Mecz dwóch utalentowanych i dobrze spisujących się w tym sezonie tenisistek trwał 132 minuty. Mona Barthel ostatecznie wygrała 6:4, 5:7, 7:6(5), choć Tímea Babos zdobyła o jeden punkt więcej od rywalki. Niemka zaserwowała dziesięć asów, ale popełniła tyle samo podwójnych błędów serwisowych, a skuteczność pierwszego podania wyniosła zaledwie 44 procent.
Dla Niemki będzie to pierwsze spotkanie z Agnieszką Radwańską w karierze. Barthel w I rundzie turnieju olimpijskiego w Londynie uległa młodszej z sióstr - Urszuli 4:6, 3:6, ale nawierzchnia trawiasta zdecydowanie nie należy do jej ulubionych, w tym roku nie wygrała na niej ani jednego meczu. Znacznie lepiej 20-latka prezentuje się na kortach twardych, na początku sezonu zaczynając od kwalifikacji, wygrała w turnieju WTA w Hobart. Isia do Montrealu przyleciała kilka dni wcześniej po niepowodzeniach w Londynie (porażka w I rundzie singla i miksta oraz w II rundzie debla).
W jednym z ciekawszych spotkań I rundy Tamira Paszek wyeliminowała gładko pogromczynię Radwańskiej z Londynu - Julię Görges 6:2, 6:1. Niemka w całym meczu wywalczyła zaledwie 38 punktów i pięciokrotnie straciła podanie. W kolejnej rundzie rywalką Austriaczki będzie Wiktoria Azarenka. - Grałam z nią kilka razy wcześniej, także w czasach juniorskich. Aktualnie jest numerem jeden na świecie, jest naprawdę wielką zawodniczą i ciężko jest grać przeciwko niej. Zagrałam z nią dobre spotkanie na Wimbledonie, a tu jest nowy turniej. Czuję się tu świetnie, jak w domu. Mam stąd wspaniałe wspomnienia z 2008 roku, dam z siebie wszystko - powiedziała Paszek.
Dobre wyniki osiągnęły także kanadyjskie tenisistki. Aleksandra Wozniak pokonała wyżej notowaną Danielę Hantuchovą 7:5, 7:6(5). - To mój pierwszy mecz po olimpiadzie, zmianie nawierzchni, ale znalazłam swój rytm. Daniela jest dobrą zawodniczką, żeby z nią wygrać, trzeba naprawdę bardzo dobrze zagrać. Kibice dali mi dużo energii, to naprawdę miłe grać u siebie, to daje dużo motywacji. To po prostu wspaniałe grać dla tak wspaniałej publiczności - dziękowała kanadyjska tenisistka o polskich korzeniach. Kolejną jej rywalką będzie Jelena Janković, rozstawiona z numerem 13.
Miłą niespodziankę sprawiła Eugenie Bouchard. 18-latka pokonała doświadczoną Shahar Pe'er 3:6, 6:2, 7:5. Kanadyjka w decydującym secie odrobiła stratę przełamania, a w 12. gemie zawodniczka z Izraela miała piłkę na 6:6, która doprowadziłaby do tie breaka, ale Bouchard wygrała trzy kolejne punkty i zakończyła mecz. Spotkanie trwało 134 minuty, a Pe'er popełniła aż osiem podwójnych błędów serwisowych, a przy swoim podaniu wygrała 51 procent piłek.
Dość niespodziewanie z turniejem już w I rundzie pożegnała się Nadia Pietrowa, która uległa kwalifikantce Kiki Bertens 6:3, 6:7(4), 4:6.