Dla Petry Kvitovej był to pierwszy finał w sezonie i zdobyła ósmy tytuł w karierze (bilans finałów 8-2). Czeszka wyrównała na 2-2 stan pojedynków z Na Li, która wystąpiła w trzecim finale w roku (po Sydney i Rzymie). Ostatnim zdobytym przez Chinkę (bilans wszystkich finałów 5-8) tytułem pozostaje Roland Garros 2011.
Kvitová przystępując do turnieju w Montrealu miała bilans tegorocznych spotkań 0-5 z tenisistkami z Top 10, a w tym tygodniu pokonała Marion Bartoli i Karolinę Woźniacką. Wcześniej Czeszka nigdy nie wystąpiła w finale WTA Tour w Ameryce Północnej. - Mam astmę, więc czasami mam problemy z oddychaniem, ale w tym tygodniu nie było zbyt wilgotno - powiedziała Kvitová. - Problem mam tylko w Ameryce Północnej, ponieważ jest tu bardziej wilgotno niż w Europie i Australii, gdzie jest bardzo gorąco, ale nie tak wilgotno. Wilgotność powietrza to dla mnie główny problem.
- To wspaniałe uczucie wiedzieć, że mogę grać tutaj dobrze i świetnie, że zdobyłam w tym roku tytuł. Cieszę się, że to się stało tutaj podczas Rogers Cup w Montrealu. A co zrobi z wywalczonym pucharem? - Myślę, że moi rodzice znajdą dobre miejsce na to piękne trofeum. Ono jest dosyć ciężkie! - stwierdziła Kvitová.
Do wygrania trwającego ponad godzinę I seta Kvitová potrzebowała pięciu piłek setowych. Po przegraniu II seta w ciągu 32 minut, w III partii Czeszka wykorzystała jedną z trzech szans na przełamanie rywalki i sięgnęła po tytuł po dwóch godzinach i 16 minutach. Łącznie mistrzyni Wimbledonu 2011 zdobyła o cztery punkty więcej, ale to głównie efekt fatalnego w jej wykonaniu otwarcia II partii.
Mistrzyni Rolanda Garrosa 2011 Na Li wygrała cztery pierwsze gemy II seta nie tracąc w nich punktu. - Nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale to był naprawdę dobry tenis w jej wykonaniu - powiedziała mistrzyni Wimbledonu 2011 Kvitová. - Między II a III setem, kiedy poszłam do szatni się przebrać, wiedziałam że muszę jako pierwsza atakować i grać dużo szybciej niż w III partii. Musiałam również poprawić procent pierwszego serwisu.
Czeszka w drodze do finału rozegrała trzysetowe mecze z Ksenią Pierwak (II runda) i Woźniacką (półfinał). Na Li, która w ćwierćfinale rozbiła Agnieszkę Radwańską, w półfinale zwyciężyła Lucie Šafářovą wracając z 1:5 w III secie.
Kvitová i Na Li zagrają teraz w rozpoczętym w poniedziałek turnieju w Cincinnati - obie mają wolny los w I rundzie. Czeszka zna już swoją pierwszą rywalkę, będzie nią Niemka Mona Barthel. Chinka z kolei na początek zmierzy się ze zwyciężczynią rumuńsko-belgijskiego pojedynku Yanina Wickmayer - Sorana Cîrstea.
Muszę przyznać, że im dłużej śledzę występy Kwitowej, tym bardziej ją lubię. Poza tym dziewczyna ciężko pracuje i robi postępy. Życzyć można jej tylko, żeby te postępy zn Czytaj całość