(Około)Tenisowy przegląd sezonu: W drodze po nowojorski laur

Eksperci nie mieli większych wątpliwości, że Wiktoria Azarenka będzie tą zawodniczką, która zatrzyma broniącą tytułu na Flushing Meadows Samanthę Stosur. Australijka jednak tanio skóry nie sprzedała.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński

W 2011 roku Samantha Stosur zaskoczyła cały świat, kiedy po pokonaniu w finale US Open Sereny Williams wywalczyła pierwsze w karierze wielkoszlemowe trofeum. Osiągnięcie to było niebywałe, gdyż licząca sobie wówczas 27 lat Australijka miała przed nowojorską imprezą zaledwie dwa singlowe tytuły na swoim koncie. Po 12 miesiącach tenisistka z Gold Coast powróciła na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, aby bronić mistrzostwa, jednak jej forma budziła sporo zastrzeżeń. Od majowych zawodów rozgrywanych na kortach Rolanda Garrosa tylko raz, podczas turnieju w Cincinnati, osiągnęła ćwierćfinał.

Nic więc dziwnego, że tuż po losowaniu głównej drabinki singla nowojorskiej imprezy, wielu zaczęło odliczać dni do spodziewanej detronizacji. Pierwsze dwa starcia, z Petrą Martić i Ediną Gallovits, Stosur wygrała jednak bez żadnych problemów, oddając rywalkom niewielką liczbę gemów. W III rundzie Australijka w dwóch partiach rozprawiła się z Varvarą Lepchenko, z którą spore nadzieje wiązali zwłaszcza gospodarze. Następnie tenisistka z Gold Coast pokonała także rewelacyjną Laurę Robson, pogromczynię Na Li oraz Kim Clijsters, i tym samym błyskawicznie zameldowała się w ćwierćfinale. Tutaj oczekiwała już na nią najwyżej rozstawiona Wiktoria Azarenka.

23-latka z Mińska rozgrywała najlepszy sezon w całej swojej dotychczasowej karierze. W styczniu, w Melbourne, sięgnęła po premierowe w karierze wielkoszlemowe trofeum, zostając tym samym liderką rankingu. Kiedy w połowie roku do wspaniałej formy wróciła młodsza z sióstr Williams, Wika wciąż utrzymywała wysoką dyspozycję, co zaowocowało w Londynie dwoma olimpijskimi krążkami. Białorusinka wypoczęła po igrzyskach i pełna wigoru przystąpiła do rywalizacji na Flushing Meadows. Cztery pierwsze przeciwniczki, Aleksandrę Panową, Kirsten Flipkens, Jie Zheng i Annę Tatiszwili, dosłownie zmiotła z kortu. Teraz przyszła pora na Stosur, z którą w sześciu poprzednich potyczkach ani razu nie zaznała goryczy porażki.

Premierowa odsłona australijsko-białoruskiego ćwierćfinału wieściła rychły koniec panowania tenisistki z antypodów w Nowym Jorku. Obie panie zanotowały znaczną liczbę kończących uderzeń, ale z większą zaciekłością atakowała Azarenka, która w całym secie popełniła również mniej błędów własnych niż rywalka. Siła rażenia Białorusinki była niesamowita, był to tenis niemalże perfekcyjny i choć Stosur pracowała mocno w defensywie, to przy tak dysponowanej przeciwniczce uległa wysoko, zdobywając zaledwie jednego gema.

Kiedy 28-latka z Gold Coast przełamała na początku drugiej partii serwis liderki rankingu, publiczność nagrodziła wyczyn ten wielkimi brawami. Chwilę później wszystko znów wróciło do normy: Azarenka wyszła na prowadzenie i zanosiło się na dwusetowy triumf Białorusinki. Wówczas jednak Stosur w wielkim stylu podniosła się z kolan, odbierając w siódmym gemie podanie rywalce. O zwycięstwo w tej części meczu Australijka musiała jednak walczyć do samego końca, regularnie odpierając zaciekłe ataki Wiki. W kluczowym momencie 10. gema Sam popisała się znakomitym serwisem, dzięki czemu mogła się cieszyć z pierwszego w karierze wygranego seta nad zawodniczką z Mińska.

Decydująca odsłona okazała się prawdziwą wojną na wyniszczenie. Obie panie wciąż znakomicie poruszały po korcie, starając się przebić na drugą stronę kortu każdą kolejną piłkę. Jako pierwsza breaka wywalczyła w czwartym gemie liderka rankingu, lecz już po chwili Australijka zniwelowała stratę. Wówczas ponownie przewagę wypracowała sobie Azarenka, która ostatecznie zmarnowała szansę na objęcie prowadzenia 5:2, co prawdopodobnie doprowadziłoby do wcześniejszego zakończenia tego niesamowitego pojedynku.

Walka nie ustawała, Stosur pewnie doprowadziła do remisu po 5, a w kolejnym gemie wypracowała niezwykle ważnego break pointa. Zawodniczka z Mińska w momencie zagrożenia nie wstrzymała ręki, popisała się znakomitym asem, a o losach całego starcia miał ostatecznie zadecydować tie break. Tenisową dogrywkę od prowadzenia 4-0 rozpoczęła Wika, ale ambitnie walcząca Sam zdołała wyrównać na po 5. Końcówka należała już jednak do liderki rankingu, która wykorzystała premierowego meczbola i tym samym mogła się cieszyć z pierwszego w karierze awansu do półfinału nowojorskiej imprezy.

Po zakończeniu spotkania Azarenka czuła wyraźną ulgę. - Brak mi słów. Myślę, że pokazałyśmy doskonały tenis. Obie czasami czułyśmy presję, obie dałyśmy z siebie wszystko i biegałyśmy jak szalone - powiedziała Białorusinka.

Zwycięstwo 6:1, 4:6, 7:6(5) nad Stosur dało liderce rankingu awans do półfinału, w którym także straciła tylko seta na rzecz Marii Szarapowej. Reprezentantka Białorusi znalazła się więc po raz pierwszy w karierze w finale imprezy rozgrywanej na Flushing Meadows. Największe emocje miały dopiero nadejść...

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×