Ten dzień na długo zapisze się w pamięci 23-letniej Łesi Curenko. Notowana na 116. miejscu w rankingu WTA Ukrainka przegrała w decydującej rundzie eliminacji z Olgą Puczkową. Okazało się, że los jej sprzyjał: z turnieju wycofała się Maria Szarapowa i Curenko jako szczęśliwa przegrana zajęła jej miejsce w turniejowej drabince. W I rundzie miała wolny los, w kolejnej uporała się z Jarmilą Gajdošovą. W czwartek natomiast trafiła na Danielę Hantuchovą, której uległa przed rokiem podczas Australian Open. Ukrainka wygrała tym razem 6:3, 6:4, choć w drugiej partii przegrywała już 2:4.
- Jak już mówiłam: po raz pierwszy w życiu dostałam się do turnieju jako "lucky loser". To było dla mnie ogromne zaskoczenie, że zastąpiłam Szarapową i od razu mogłam grać w II rundzie - tłumaczyła Curenko. - Może czułam pewną presję w spotkaniu z Jarmiłą, kiedy wychodziłam na kort centralny. Teraz jej nie czuję, po prostu cieszę się tym wszystkim. To była moja szansa, a ja ją wykorzystałam - dodała.
Kolejną rywalką Curenko będzie Anastazja Pawluczenkowa, która w Brisbane pokonała już dwie rozstawione zawodniczki. Najpierw uporała się z Petrą Kvitovą, a w ćwierćfinale z Andżeliką Kerber. Niemka dzień wcześniej męczyła się z Mónicą Puig, więc porażka z 36. rakietą świata nie jest niespodzianką tego formatu, co awans Curenko do ćwierćfinału.
- Nie spodziewałam się, że dobre wyniki przyjdą tak szybko, już w pierwszym turnieju sezonu. W zeszłym roku grałam w kratkę, co było denerwujące - powiedziała po meczu Rosjanka. - Jestem szczęśliwa, że udało mi się wygrać. Kerber jest waleczną zawodniczką, a także dobrze gra w defensywie. Musiałam być agresywna cały mecz i udało się - jestem w półfinale - dodała Pawluczenkowa.
Problemów z awansem do półfinału nie miała liderka światowego rankingu - Wiktoria Azarenka. W ciągu 69 minut pokonała Ksenię Pierwak 6:1, 6:0. Reprezentantka Kazachstanu wyeliminowała w Brisbane Karolinę Woźniacką i Urszulę Radwańską. - Miałam kilka trudnych chwil w meczu, ale czułam, że gram bardzo dobrze. W ważnych momentach wykorzystywałam szansę i to było kluczem do zwycięstwa - oceniła Białorusinka.
Półfinałową rywalką Azarenki będzie Serena Williams. Rozstawiona z numerem 3. tenisistka pokonała w ćwierćfinale swoją rodaczkę Sloane Stephens 6:4, 6:3. Mecz trwał 72 minuty, a młodsza z sióstr Williams zaserwowała pięć asów i przegrała zaledwie sześć piłek po pierwszym trafionym podaniu. Stephens miała dwie szanse na przełamanie swojej idolki, ale żadnej z nich nie wykorzystała.
Tym samym w Brisbane kibice będą mieli okazję zobaczyć starcie dwóch najlepszych tenisistek minionego sezonu. Dotychczas Azarence udało się wygrać tylko raz na dwanaście spotkań z Williams, ale zarówno podczas finału US Open, jak i w Stambule, przewaga Amerykanki nie była tak miażdżąca, jak podczas półfinału igrzysk olimpijskich.
Brisbane International, Brisbane (Australia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów
czwartek, 3 stycznia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1) - Ksenia Pierwak (Kazachstan, Q) 6:1, 6:0
Serena Williams (USA, 3) - Sloane Stephens (USA) 6:4, 6:3
Anastazja Pawluczenkowa (Rosja) - Andżelika Kerber (Niemcy, 4) 7:6(3), 7:6(3)
Łesia Curenko (Ukraina, LL) - Daniela Hantuchová (Słowacja) 6:3, 6:4
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
Nie zgodziłabym się ze Czytaj całość