Petra Kvitova (WTA 8), która w ubiegłym sezonie pokonała Francescę Schiavone (WTA 48) trzy razy, podwyższyła bilans ich spotkań na 4-1. Włoska mistrzyni Rolanda Garrosa 2010 została wyeliminowana w I rundzie drugiego z rzędu wielkoszlemowego turnieju. Po raz trzeci odpadła z Australian Open po pierwszym meczu (2001, 2003). Przed rokiem tenisistka z Mediolanu w żadnej z czterech najważniejszych imprez nie dotarła do ćwierćfinału i z 11. miejsca, na jakim się uplasowała na koniec 2011 roku, spadła na 35. Kvitová, mistrzyni Wimbledonu 2011, w dwóch ostatnich sezonach dochodziła w Melbourne, odpowiednio do ćwierćfinału i półfinału.
Po wyrównanym początku I seta, od stanu 2:2 cztery kolejne gemy zdobyła Kvitová, która piłkę setową wykorzystała wolejem forhendowym. W II partii Schiavone zdobyła przełamanie w czwartym i ósmym gemie. Włoszka wyrównała stan meczu na 1-1, po tym jak Czeszka popełniła podwójny błąd. W III secie mistrzyni Wimbledonu 2011 odskoczyła na 3:0 z dwoma przełamaniami i nie pozwoliła rywalce wrócić do meczu, który wygrywającym serwisem zamknęła wynikiem 6:4, 2:6, 6:2.
Karolina Woźniacka (WTA 10), która z dwóch ostatnich wielkoszlemowych turniejów odpadła w I rundzie, pokonała Sabinę Lisicką (WTA 36) 2:6, 6:3, 6:3 wracając z 0:3 w III secie. Przebieg tego pojedynku najlepiej oddaje statystyka niewymuszonych błędów popełnionych przez obie tenisistki - osiem przez Dunkę i aż 57, z czego 43 w II i III secie, przez Niemkę, której nic nie dało 45 kończących uderzeń. Była liderka rankingu odniosła nad Niemką drugie zwycięstwo w Melbourne (pierwsze w 2008 roku) i wyrównała stan ich konfrontacji na 2-2.
- To ciężka przeciwniczka w I rundzie - nigdy nie wiesz, czego możesz się spodziewać - powiedziała Woźniacka. - Może uderzyć kilka niesamowitych kończących uderzeń, a następnie zrobić kilka prostych błedów. Ciężko jest odnaleźć rytm, dlatego po prostu musisz zaakceptować wygrywane przez nią piłki - powiedzieć "było zbyt dobrze" i iść dalej. Cieszę się, że przeszłam do kolejnej rundy. Dzisiaj musiałam pokazać mojego ducha walki - walczyłam i to się opłaciło.
Z turniejem pożegnała się ubiegłoroczna ćwierćfinalistka imprezy oraz finalistka Rolanda Garrosa Sara Errani (WTA 7). Włoszka przegrała z Carlą Suarez (WTA 33) 4:6, 4:6. Hiszpanka przypomniała sobie swoje najlepsze czasy, gdy w 2009 roku bajecznym jednoręcznym bekhendem rozmontowała w Melbourne samą Venus Williams. Debiutująca wtedy w Australian Open tenisistka z Barcelony doszła do ćwierćfinału. W trwającym 89 minut spotkaniu z Errani ofensywnie usposobiona Suarez miała 28 kończących uderzeń przy 31 niewymuszonych błędach. Włoszce naliczono o jeden błąd własny mniej, ale też tylko 12 piłek wygranych bezpośrednio.
Program i wyniki turnieju kobiet
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
Nawet cieszę się, że Erra Czytaj całość