Cztery z pięciu wcześniejszych meczów Hiszpanów w głównym cyklu odbyło się na ich ulubionej nawierzchni, czyli na korcie ziemnym. Łączny bilans ich pojedynków to teraz 4-2 dla Almagro, który do III rundy Australian Open awansował po raz piąty z rzędu. W trzech poprzednich latach tenisista z Murcji grał w Melbourne w IV rundzie - w ubiegłym sezonie w meczu otwarcia pokonał Łukasza Kubota, któremu uległ rok wcześniej w Rolandzie Garrosie.
Po wyrównanym I secie, w którym 27-letni Nicolás Almagro (ATP 11) wrócił z 1:3, w dwóch kolejnych partiach tenisista z Murcji zaliczył po dwa przełamania nie dając rodakowi najmniejszych szans. W ciągu jednej godziny i 41 minut trzykrotny ćwierćfinalista Rolanda Garrosa zaserwował 10 asów. Licznik jego kończących uderzeń dobił do 26, a niewymuszonych błędów do 25. Jego rówieśnik Daniel Gimeno (ATP 71), który w piątym występie w Melbourne odniósł pierwsze zwycięstwo, miał 16 piłek wygranych bezpośrednio i 34 błędy własne.
Kei Nishikori (ATP 18) pokonał Carlosa Berlocqa (ATP 68) 7:6(4), 6:4, 6:1. W zaciętym I secie (trwał 70 minut) Japończyk miał piłkę setową w 12. gemie, ale wygrał go w tie breaku opierając się presji ścigającego go Argentyńczyka, który z 0-3 wyrównał na 3-3. W II partii Nishikori wrócił z 1:3, a w III Berlocq nie miał już nic do powiedzenia.
- Starałem się uderzać szybciej - mówił ze śmiechem tenisista z Azji, który w ubiegłym sezonie doszedł w Melbourne do ćwierćfinału. - Jak wiadomo nie mam tak potężnego serwisu, jak inni mężczyźni, więc potrzebowałem więcej dokładności. Oczywiście muszę uzyskać więcej prędkości, ale jak widzicie David Ferrer ma dużą kontrolę nad swoim pierwszym serwisem. I to jest moim celem. Japończyk, gdy serwował przy 4:5 w I secie, posłał asa z drugiego podania z prędkością 145 km/h. Trwającej dwie godziny i 18 minut spotkanie Japończyk zakończył z 47 kończącymi uderzeniami i 31 niewymuszonymi błędami.
Pewnie do III rundy awansował Tomáš Berdych (ATP 6), który zwyciężył Guillaume Rufina (ATP 92) 6:2, 6:2, 6:4. Największe emocje były w gemie otwierającym mecz, w którym Czech do uzyskania przełamania potrzebował siedmiu break pointów. Zacięty był jeszcze siódmy gem II partii, w którym Francuz poprawił wynik na 2:5 po obronie dwóch piłek setowych.
Smutne zakończenie miał mecz dwóch Amerykanów. Brian Baker (ATP 57) prowadził z Samem Querreyem (ATP 22) 7:6(2), 1:1, gdy musiał skreczować z powodu kontuzji prawego kolana. Po interwencji medycznej 27-latek z Nashville, który w swojej karierze przeszedł pięć operacji, próbował chodzić, ale nie był w stanie wrócić do gry. Poddał mecz i kort opuszczał na wózku inwalidzkim. - Powiedział, że poczuł jak prawie wygięło mu się kolano i usłyszał coś w rodzaju trzasku lub łamania. - opowiadał Querrey. - Nie wiedział czy to były kości czy naderwanie, ale nie był w stanie wyprostować nogi i chodzić. Mam nadzieję, że to nie jest tak poważne, a jeśli nawet, on jest mężczyzną, który z tego wyjdzie.
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!