Awansując do II rundy 16-letnia Donna Vekić (WTA 111) prawdopodobnie zostanie najmłodszą tenisistką w Top 100 od czasu... Karoliny Woźniackiej (WTA 10), która wdarła się do niej w 2007 roku kilka dni przed 17. urodzinami. Dunka, która rok temu do Australian Open przystępowała jeszcze jako liderka rankingu, najlepszy start w Melbourne zanotowała w 2011 roku, gdy doszła do półfinału. Eliminując Vekić powtórzyła swój najsłabszy rezultat w pierwszej ledwie Wielkiego Szlema z 2009 roku.
Prowadząc 6:1, 4:1 Woźniacka pozwoliła Vekić zdobyć dwa kolejne gemy, ale jej dominacja nie podlegała dyskusji ani przez moment. Dunka od początku turnieju gra bardzo rzetelny tenis. W meczu I rundy z Sabiną Lisicką, w którym wróciła z 0:3 w III secie, popełniła tylko osiem niewymuszonych błędów, a w starciu z Vekić miała ich 15. Mecz z chorwacką nastolatką była liderka rankingu zakończyła z 13 kończącymi uderzeniami. Vekić miała więcej piłek wygranych bezpośrednio (17), ale też zrobiła znacznie więcej błędów własnych (32).
- Wiedziałam, że od początku muszę na Donnie wywierać presję, zmuszać ją do biegania i że nie musiałam się nastawiać na jakieś niesamowite uderzenia. Wiedziałam, że prędzej czy później poczuje presję - powiedziała Woźniacka. - Znam to uczucie, gdy gra się z czołową tenisistką, gdy jest się młodą. Zdecydowanie zauważyłam w niej potencjał. Myślałam, że zdoła zdziałać więcej, ale z drugiej stronę mogę powiedzieć, że potrafi utrzymywać piłkę w grze i wychodzić do niej kiedy chce. Jest młoda i może się poprawiać w kolejnych latach. Zdecydowanie uważam, że w przyszłości będziemy mogli widzieć ją częściej. A co jeśli chodzi o różnicę wieku? - Jest młodsza ode mnie o sześć lat - to sprawia, że czuję się stara! - stwierdziła uśmiechnięta Dunka. - Muszę się przyzwyczaić do tego, że w przyłości takich, jak ona, będziemy widzieć więcej.
Dla odmiany kolejny rekord ustanowiła 42-letnia Kimiko Date (WTA 100). Japonka pokonała Shahar Pe'er (WTA 90) 6:2, 7:5 i została najstarszą tenisistką, która dotarła do III rundy w Wielkim Szlemie od czasu Renee Richards (US Open 1979). Zapytana o to ile jeszcze razy ma zamiar zagrać w Australian Open, półfinalistka imprezy z 1994 roku, stwierdziła: - Pięć razy! Ale to nie będzie łatwe - potrzebuję nowego ciała. Trenowałam w piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałem, a następnie we wtorek grałam mecz I rundy singla i I rundy debla. Dzisiaj II runda, jutro chyba debel. Potrzebuję więc odpoczynku, ale postaram się pokazać mój najlepszy tenis i mam nadzieję, że przejdę dalej.
Trzeba dodać, że Japonka przyjeżdżając do Melbourne miała już w nogach osiem meczów w sezonie - przeszła kwalifikacje w Shenzhen i Sydney. W tej drugiej imprezie osiągnęła II rundę przegrywając z Agnieszką Radwańską. Kolejną rywalką Date będzie Bojana Jovanovski (WTA 56), która po blisko dwóch godzinach walki pokonała Lucie Safarovą (WTA 17) 7:5, 7:5. Czeszka w II secie podjęła walkę i po obronie piłki meczowej z 2:5 wyrównała na 5:5, by następnie przegrać osiem ostatnich piłek. Woźniacka z kolei o awans do IV rundy spotka się z półfinalistką z Brisbane Łesią Curenko (WTA 85), która po wyeliminowaniu Anastazji Pawluczenkowej, wygrała z Darią Gawriłową (WTA 223) 7:5, 6:3.
Z turniejem pożegnała się Petra Kvitova (WTA 8), która nie wykorzystała prowadzenia 3:0 w III secie i po brzydkim, zdominowanym przez fatalne błędy obu stron (w sumie 92), spotkaniu przegrała z Laurą Robson (WTA 53) 6:2, 3:6, 9:11. W trwającym równo trzy godziny pojedynku zawodniczki zaserwowały 26 asów (18-8 dla Czeszki), ale też popełniły 30 podwójnych błędów serwisowych (18 Kvitova). Zwycięsko z tej batalii wyszła Brytyjka, mimo że miała potężny minus w bilansie kończących uderzeń (25) do niewymuszonych błędów (41) i w sumie zdobyła o trzy punkty mniej. W walce o IV rundę dojdzie do konfrontacji urodzonej w 1994 roku Robson (21 stycznia będzie miała urodziny) ze Sloane Stephens (WTA 25), która w marcu skończy 20 lat.
Program i wyniki turnieju kobiet
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!