AO: Marcos Baghdatis nie zatrzymał Davida Ferrera, gładka wygrana Berdycha

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

David Ferrer bardzo pewnie pokonał w III rundzie wielkoszlemowego Australian Open Marcosa Baghdatisa nie tracąc ani jednego seta. W kolejnej fazie imprezy jest też Tomas Berdych.

Głośny doping z trybun nie poniósł Marcosa Baghdatisa do zwycięstwa nad Davidem Ferrerem. Cypryjczyk był w stanie nawiązać wyrównaną walkę, ale w kluczowych momentach pojedynku Ferrer udowadniał swoją klasę i zwyciężył w niecałe dwie godziny 6:4, 6:2, 6:3.

Ostatni mecz piątego dnia imprezy zmagań w Melbourne Park rozpoczął się po myśli faworyta. Ferrer objął prowadzenie 4:1, lecz po chwili Baghdatis wyrównał na 4:4. Ostatnie słowo w tym secie należało jednak do Hiszpana, który w dziesiątym gemie przełamał serwis rywala i wygrał partię 6:4.

Druga odsłona to już zdecydowana dominacja na placu gry tenisisty z Walencji, który dwukrotnie odebrał podanie rywalowi.

Początek seta trzeciego to prawdziwa huśtawka nastrojów obu graczy. Baghdatis w pierwszym gemie nie wykorzystał break pointa, w drugim został przełamany, w kolejnym odrobił stratę, by w następnym znów stracić podanie. Ferrer nie dał już sobie odebrać przewagi breaka wychodząc na 4:1, po chwili na 5:2, a set zakończył się wynikiem 6:3.

- Zagrałem najlepiej jak mogłem, bo przeciwko takiemu rywalowi jak Baghdatis musiałem to zrobić - komentował Hiszpan.

W IV rundzie turniejowa "czwórka" zmierzy się z Keiem Nishikorim: - To nie jest łatwy przeciwnik. Ostatni mecz z nim przegrałem i teraz liczę na udany rewanż. Nie wiem co będzie decydować o zwycięstwie w tym pojedynku, ale wiem, że będę musiał być doskonale przygotowany fizycznie - powiedział o swoim następnym rywalu.

Tomáš Berdych okazał się o klasę lepszy od Jürgena Melzera. Czech wygrał 6,3, 6:2, 6:2, a zajęło mu to 109 minut. Kluczem do gładkiego zwycięstwa Berdycha okazał się serwis. Szósty tenisista świata zaserwował 12 asów, po trafionym pierwszym podaniu zdobył 82 procent rozegranych punktów, ani razu nie dał się przełamać, a sam pięć razy odebrał podanie rywalowi.

- Czułem się dziś bardzo dobrze. Lubię te korty, mam z nimi związane dobre wspomnienia - mówił po meczu czeski gracz.

- Moim kolejnym rywalem będzie Kevin Anderson. Znam go bardzo dobrze, graliśmy ze sobą wiele razy i zawsze były to wyrównane boje. Mam nadzieję, że wygram, choć zdaję sobie sprawę, że on jest tutaj w bardzo dobrej formie - dodał najlepszy tenisista naszych południowych sąsiadów.

Niewiele ponad dwóch godzin potrzebował Stanislas Wawrinka, aby ograć Sama Querreya w trzech wyrównanych setach 7:6(5), 7:5, 6:4. Po meczu Szwajcar nie krył zadowolenia z takiego obrotu spraw.

- Jestem naprawdę szczęśliwy, bo to był trudny mecz - stwierdził zwycięzca.

W IV rundzie szwajcarski tenisista zmierzy się z Novakiem Djokoviciem: - Będę potrzebował wsparcia z trybun, aby z nim wygrać, bowiem on jest najlepszym tenisistą świata i gra tutaj niesamowicie. Jednak na razie nie zajmuje się tym pojedynkiem, chcę się nacieszyć piątkowym zwycięstwem - ocenił Wawrinka.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
quai
19.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może i Ferrer, ale nie było to przekonujące zwyciestwo. Uważam, że Nishikori ma duże szansę, by z nim wygrać'  
avatar
RvR
18.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ferru go rozrzucał po korcie jak nawóz po polu. Cypryjczyk to już nie te czasy. :)  
avatar
vamos
18.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda Bagiety, niestety brakło argumentów na rzeźbiącego po królewsku Ferru. Liczę na ćwierćfinał Ferrera z Nico :))  
avatar
pedro
18.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Marcos powinien parę rakiet połamać, może by wtedy mocniej się postawił Davidowi.  
avatar
steffen
18.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No proszę, Stasiu Wawrzyniak jednak wymęczył Querreya.