AO: Porażka Del Potro, Jeremy Chardy sprawcą największej sensacji turnieju

Jeremy Chardy został sprawcą największej dotychczasowej sensacji 101. edycji wielkoszlemowego Australian Open pokonując w pięciu setach rozstawionego z numerem szóstym Juana Martina del Potro.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

Szósty dzień zmagań na kortach w Melbourne Park przyniósł pierwszą wielką sensację. Z turniejem pożegnał się rozstawiony z "szóstką" Juan Martín del Potro, który przegrał z Jeremym Chardym. Francuz do zwycięstwa 6:3, 6:3, 6:7(3), 3:6, 6:3 potrzebował trzech godzin i 45 minut.

Argentyńczyk przystępował do tego meczu z pozycji zdecydowanego faworyta, ale już od pierwszych chwil dało się zauważyć, że nie jest dobrze dysponowany. Tenisista z Tandil był bardzo pasywny, słabo funkcjonował mu serwis. Chardy wykorzystał to bezlitośnie, przejmując inicjatywę na placu gry i wygrywając pierwszą partię 6:3.

W drugim secie sytuacja nie uległa zmianie. Pomimo że "Palito" zaczął grać nieco bardziej agresywnie, to jednak wciąż Francuz nadawał ton temu spotkaniu i wygrał tą odsłonę 6:3, dwukrotnie przełamując rywala.

Argentyński tenisista stanął pod ścianą, aby wygrać musiał odrobić stratę 0-2 w setach, co nie udało mu się jeszcze nigdy w karierze. Zdołał przełamać Chardy'ego na początku trzeciego seta, ale bardzo szybko roztrwonił przewagę. Gdy w szóstym gemie francuski tenisista wywalczył sobie trzy break pointy, wydawało się, że koniec del Potro jest bliski. Nic z tych rzeczy, Argentyńczyk wybronił się, w kolejnych gemach nie dał sobie odebrać podania i wygrał tą partię w tie breaku, przedłużając swoje nadzieje.

Set numer cztery to najlepszy okres gry mistrza US Open 2009 w całym tym spotkaniu. Świetnie serwował, ograniczył ilość niewymuszonych błędów, a co najważniejsze przejął inicjatywę na korcie, przełamał przeciwnika i wygrał tego seta 6:3, doprowadzając do decydującej piątej odsłony.

Ostatnia partia mogła świetnie rozpocząć się dla del Potro, lecz Chardy obronił w piątym gemie piłkę na przełamanie. W kolejnych gemach obaj tenisiści pewnie wygrywali własne podanie, aczkolwiek zarysowywała się lekka przewaga francuskiego zawodnika. Wreszcie w gemie numer osiem 25-latek z Pau przełamał oponenta i stanął przed szansą na wygranie tego pojedynku, której nie zmarnował.

Dla Chardy'ego IV runda Australian Open to najlepszy wynik w wielkoszlemowej imprezie. Powtórzył tym samym swoje osiągnięcie z Roland Garros 2008. O pierwszy w karierze ćwierćfinał na szczeblu Wielkiego Szlema zmierzy się z Andreasem Seppim, który niespodziewanie okazał się lepszy od Marina Cilicia wygrywając w 2,5 godziny 6:7(2), 6:3, 2:6, 6:4, 6:2.

Andy Murray pokonał niezwykle utalentowanego Litwina Ricardasa Berankisa 6:3, 6:4, 7:5. Pomimo pewnego zwycięstwa Szkota, można mieć zastrzeżenia co do jego postawy. Murray zaprezentował się tak, jakby chciał wygrać jak najmniejszym nakładem sił, nie najlepiej serwował, dając przeciwnikowi aż 12 szans na przełamanie, a po drugim podaniu wygrał zaledwie 38 procent rozegranych punktów.

- On jest bardzo trudnym rywalem, bo gra szybką i płaską piłką. Znam go dość dobrze, często ze sobą trenujemy i myślę, że to pomogło mi w tym pojedynku - komentował szkocki tenisista.

Problemów z awansem nie miał Jo-Wilfried Tsonga. Francuz wygrał 6:2, 6:1, 6:4 z Blazem Kavciciem. Słoweniec starał się jak mógł, ale mając w nogach pięciogdzinny bój w poprzedniej rundzie z Jamesem Duckworthem, po zakończeniu którego zemdlał na korcie, nie był w stanie nawiązać wyrównanej walki.

- Myślę, że zagrałem dobrze w tych trudnych, wietrznych warunkach. Jestem szczęśliwy, że udało mi się wygrać w trzech setach, a teraz czekam na następny mecz - powiedział najwyżej klasyfikowany francuski tenisista.

W IV rundzie dojdzie do wewnątrzfrancuskiego boju, bowiem Tsonga zmierzy się z Richardem Gasquetem, który mimo początkowych kłopotów pokonał 4:6, 6:3, 7:6(2), 6:1 Ivana Dodiga z Chorwacji.

- Bardzo źle zacząłem ten mecz, ale nieco przeszkadzał mi mocno wiejący wiatr - tłumaczył Gasquet.

- Słabo funkcjonował mój forhend, również z bekhendem miałem pewne problemy. Przegrywałem już 3:6, 1:3, ale udało mi się wytrzymać napięcie i wrócić do gry. Zacząłem walczyć i to dało skutek. Myślę, że trzeci set był kluczowy, w czwartym on był już bardzo zmęczony, a ja pod koniec meczu zacząłem grac swój najlepszy tenis - dodał na koniec.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×