Roland Garros: Maraton z happy-endem, Radwańska pokonała Venus

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ponad trzy i pół godziny morderczej walki, 21 przełamań serwisu i zwycięstwo 7:6(5), 6:7(4), 6:4. Urszula Radwańska pokonała Venus Williams w meczu I rundy wielkoszlemowego Rolanda Garrosa.

Trzygodzinny maraton Urszuli Radwańskiej z Venus Williams mógł zaspokoić potrzeby największych koneserów. Pojedynek, choć zdominowany przez liczne przełamania, był pełen ciekawych wymian prowadzonych w wysokim tempie, nieszablonowych rozwiązań i spięć przy siatce. Obie tenisistki potrafiły efektownie zakończyć punkt subtelnym dropszotem, jak również wpakować w pół siatki prostego smecza, jednak emocji w pojedynku Polki z Amerykanką nie brakowało.

Pierwsze dwa sety to wojna przełamań. Zawodniczki zgodnie przegrywały własne gemy serwisowe, a prowadzenie w gemie 30-0 czy 40-15 było zazwyczaj dopiero wstępem do wymiany ciosów i nie sposób było przewidzieć jego zwyciężczynię. Radwańska prowadziła w partii otwarcia 3:1, a później dwukrotnie podawała na seta. Przy stanie 5:4 seria błędów Polki dała Williams przełamanie, ale drugi ważny gem, przy 6:5, pełen był walki.

Polka miała w nim najpierw piłkę setową, którą doskonale obroniła rywalka, kończąc punkt returnem. Chwilę później Radwańska dobrym serwisem odparła break pointa, ale przy kolejnej szansie na breaka krakowianka nie wykorzystała przewagi przy siatce i została minięta. W tie breaku także nie brakowało dramaturgii - Polka rozpoczęła go od świetnego minięcia, a dzięki pomyłkom Williams szybko wyszła na prowadzenie 6-1. W tym momencie do głosu doszła Amerykanka, która wywarła na Radwańskiej presję i odrobiła stratę, ale przy stanie 6-5 pomyłka bekhendowa byłej liderki rankingu dała polskiej tenisistce ostateczne zwycięstwo w secie.

Druga odsłona była bliźniaczo podobna do pierwszej. Venus usiłowała atakować, a Radwańska wybrała taktykę obronną, często popisując się fenomenalnymi zagraniami w defensywie, szczególnie licznymi slajsami forhendowymi w doślizgu i intuicyjnymi lobami lądującymi na samej linii końcowej. Stroną przeważającą w secie była jednak Williams. Dopingowana przez cały swój obóz, na czele z rodzicami i siostrą Sereną, dwukrotnie podawała na seta, za każdym razem nieskutecznie.

Kolejną niezwykłą historią była rozgrywka tiebreakowa. W niej Radwańska znakomitą kontrą po krosie i wspaniałym minięciem wypracowała sobie prowadzenie 4-0, po czym... przegrała siedem kolejnych punktów. I trudno, żeby miała o to do siebie żal, bo Williams zagrała rewelacyjnie. Pierwsze cztery punkty zakończyła winnerami, a inicjatywy nie oddała już do końca partii.

W chłodzie i zapadających ciemnościach tenisistki przystąpiły do trzeciej odsłony, którą Radwańska rozpoczęła od efektownego przełamania, zwieńczonego wysokiej klasy dropszotem. Venus sprawiała wrażenie zmęczonej i nieobecnej na korcie, gdy Polka wysuwała się na prowadzenie 4:0, a chwilę później 5:2 i podawała na mecz. I w tym momencie Williams ponownie wszystkim przypomniała, dlaczego wygrała siedem turniejów wielkoszlemowych. Kolejne dwa gemy to koncert gry Amerykanki, która potężnymi zbiciami wygrywała kolejne punkty, a przy stanie 5:4 prowadziła już 30-15. Jednak kolejne dwa błędy amerykańskiej mistrzyni dały Radwańskiej pierwszą piłkę meczową, jeszcze ostatkiem sił obronioną świetnym atakiem Williams. Przy drugiej okazji, wypracowanej wspaniałym forhendem po linii, Venus posłała bekhend w siatkę i to Polka po trzech godzinach i 19 minutach morderczej walki mogła wznieść w górę ręce w geście zwycięstwa, jednego najcenniejszych w karierze.

W całym pojedynku Radwańska zanotowała 28 uderzeń kończących (58 ze strony Williams) i 40 niewymuszonych błędów (66 pomyłek Amerykanki), a kolejną przeciwniczką krakowianki będzie niemiecka kwalifikantka Dinah Pfizenmaier[color=#5a5a5a].

[/color]Roland Garros, Paryż (Francja) Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 7,984 mln euro niedziela, 26 maja

I runda gry pojedynczej:

Urszula Radwańska (Polska) - Venus Williams (USA, 30) 7:6(5), 6:7(4), 6:4

Program i wyniki turnieju kobiet

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
steffen
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ależ to był mecz, prawie trzy i pół godziny ciężkiego boju z rywalką i ze sobą :) Aż musiałem wczoraj w trakcie wysączyć butelczynę portugalskiego cienkusza z popularnej sieci dyskontów :) tak Czytaj całość
avatar
ort222
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@ piomar, w tenisie nie ma formalnosci i kazda rywalke nalezy traktowac bardzo powaznie, inaczej drogo mozna za to zaplacic.  
avatar
piomar
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To był 1 mecz Uli który miał tak dramatyczny przebieg jaki miałem przyjemność oglądać. Nie jedną osobę taka dramaturgia doprowadziłaby do zawału serca 4 stopnia. Niemniej Uli należą się brawa z Czytaj całość
Szymonn
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W tym meczu nie brakowało emocji, jednak sam mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. Przed spotkaniem myślałem, że pani Ula łatwiej poradzi sobie ze swoja rywalką a tymczasem dostosowała się do Czytaj całość
avatar
Gaucho
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Ula, jesteś wielka...