Najwyżej rozstawiona w turniejowej drabince Agnieszka Radwańska była faworytką niedzielnego starcia z Dominiką Cibulkovą. Polka w czterech poprzednich pojedynkach ze Słowaczką na zawodowych kortach straciła zaledwie jednego seta. W styczniu, w Sydney, obie panie trafiły na siebie w decydującym o tytule meczu i wówczas krakowianka odprawiła swoją rywalkę tenisowym "rowerkiem". W Stanford jednak wydarzenia potoczyły się całkowicie inaczej.
Spotkanie rozpoczęło się od podwójnego błędu Słowaczki, jednak kolejne punkty trafiały na jej konto dzięki ofensywnej, mocnej grze. Radwańska nie pozostała dłużna, wygrała cztery punkty z rzędu, notując przy tym dwie piłki kończące z forhendu. Prowadząca grę Cibulková miała dwa break pointy na 3:1, jednak dzięki dobrym serwisom Polka wyrównała na 2:2. Dzięki trzem niewymuszonym błędom turniejowej "trójki" i agresywnej grze przy pierwszej szansie na przełamanie, krakowianka wyszła na prowadzenie 3:2. Kolejne dwa gemy padały łatwym łupem serwującej tenisistki. W ósmym, trwającym prawie osiem minut gemie, Polka obroniła break pointa i wygrała po piątej równowadze dzięki świetnie spisującemu się serwisowi. Radwańska zwyciężyła w premierowym secie, przełamując po raz drugi serwis Cibulkovej. Przy piłce setowej seria bardzo dobrych forhendów dopełniła formalności.
Druga partia miała niemrawy początek, Radwańska utrzymała swoje podanie. W takim samym stosunku odpowiedziała niższa Słowaczka. Tylko dzięki świetnym podaniom 24-letnia krakowianka zdołała wygrać trzeciego gema, w którym wyszła ze stanu 15-40. Taka sama sytuacja powtórzyła się, gdy Polka serwowała na 3:2. Słowaczka wyrównała dzięki zwycięstwu w świetnej wymianie, którą zakończyła trudnym drajw wolejem z bekhendu. Polka straciła serwis po raz pierwszy, w lacoste'owskim gemie. Był to pokaz, jak ważny był serwis w tym finale. Od tego momentu obniżyła loty, Słowaczka złapała dobry rytm gry i była nawet dwie piłki od wygrania seta przy serwisie Polki. Jednak niewymuszone błędy przeszkodziły jej w wyrównaniu stanu meczu. Przy swoim serwisie nie miała problemów i doprowadziła do trzeciej partii.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Decydująca odsłona rozpoczęła się od pierwszego dobrego gema serwisowego po czterech ciężkich, w którym łatwo wygrała Radwańska. W dodatku zanotowała dwa asy. Polka miała okazję na przełamanie Cibulkovej, ale nie wykorzystała jej. W czwartym gemie krakowianka przełamała do 30, a przy break pointcie rywalka popełniła podwójny błąd. Nasza reprezentantka jednak nie potwierdziła przewagi i oddała własny serwis. W następnym gemie powtórzyła się historia, Słowaczka przegrała swoje podanie, zakończyła gem podwójnym błędem, ale na plus Polki trzeba zapisać lepszą, bardziej agresywną grę.
Czwarta rakieta świata miała dwie okazje na trzygemowe prowadzenie, które zmarnowała przez bardzo słaby drugi serwis. Po 128 minutach gry na tablicy wyników widniał rezultat 6:3, 4:6, 4:3 od strony turniejowej "jedynki". Cibulková utrzymała swój serwis, a następnie przełamała Radwańską. W dziesiątym gemie Polka grała zbyt defensywnie, nie ryzykowała. Znana z marnowania dużych szans Słowaczka miała piłkę meczową przy stanie 40-30, ale wyrzuciła w duży aut łatwy forhend. Przy drugiej i trzeciej doszło do takiej samej sytuacji, przy czwartej krakowianka obroniła meczbola fantastycznym wolejem. Najlepsza rakieta Słowacji zakończyła spotkanie przy piątej piłce meczowej mocnym bekhendem.
Niedzielny finał Polki ze Słowaczką trwał dwie godziny i 30 minut. Radwańska zanotowała sześć asów, dwa podwójne błędy oraz wykorzystała cztery z sześciu wypracowanych break pointów. Krakowianka skończyła 25 piłek, a pomyliła się 21 razy. Cibulková nie zaserwowała ani jednego asa, a podwójnych błędów miała osiem. Tenisistka z Bratysławy zanotowała również 39 winnerów i aż 56 błędów własnych. Słowaczka z 14 okazji na przełamanie podania Isi wykorzystała cztery.
Radwańska po raz 17. zagrała w finale zawodów głównego cyklu i po raz piąty musiała zejść z kortu pokonana. Nasza reprezentantka za występ w kalifornijskiej imprezie dopisze do swojego konta 320 punktów rankingowych oraz otrzyma czek na sumę 68200 dolarów. Cibulková, która dzięki niedzielnemu zwycięstwu zostanie pierwszą liderką tegorocznego cyklu US Open Series, w swoim ósmym finale sięgnęła po trzecie mistrzostwo. Słowaczka zdobyła w Stanford 470 punktów do światowej klasyfikacji oraz wzbogaciła swoje konto o 125000 dolarów.
Bank of the West Classic, Stanford (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 795 tys. dol.
niedziela, 28 lipca
finał gry pojedynczej:
Dominika Cibulková (Słowacja, 3) - Agnieszka Radwańska (Polska, 1) 3:6, 6:4, 6:4
Agnieszka Radwańska w finałach zawodów głównego cyklu:
Rok | Turniej | Rywalka w finale | Wynik |
---|---|---|---|
2007 | Sztokholm | Wiera Duszewina (Rosja) | 6:1, 6:1 |
2008 | Pattaya City | Jill Craybas (USA) | 6:2, 1:6, 7:6(4) |
2008 | Stambuł | Jelena Dementiewa (Rosja) | 6:3, 6:2 |
2008 | Eastbourne | Nadieżda Pietrowa (Rosja) | 6:4, 6:7(11), 6:4 |
2009 | Pekin | Swietłana Kuzniecowa (Rosja) | 2:6, 4:6 |
2010 | San Diego | Swietłana Kuzniecowa (Rosja) | 4:6, 7:6(7), 3:6 |
2011 | San Diego | Wiera Zwonariowa (Rosja) | 6:3, 6:4 |
2011 | Tokio | Wiera Zwonariowa (Rosja) | 6:3, 6:2 |
2011 | Pekin | Andrea Petković (Niemcy) | 7:5, 0:6, 6:4 |
2012 | Dubaj | Julia Görges (Niemcy) | 7:5, 6:4 |
2012 | Miami | Maria Szarapowa (Rosja) | 7:5, 6:4 |
2012 | Bruksela | Simona Halep (Rumunia) | 7:5, 6:0 |
2012 | Wimbledon | Serena Williams (USA) | 1:6, 7:5, 2:6 |
2012 | Tokio | Nadieżda Pietrowa (Rosja) | 0:6, 6:1, 3:6 |
2013 | Auckland | Yanina Wickmayer (Belgia) | 6:4, 6:4 |
2013 | Sydney | Dominika Cibulková (Słowacja) | 6:0, 6:0 |
2013 | Stanford | Dominika Cibulková (Słowacja) | 6:3, 4:6, 4:6 |