- Mecz był bardzo dobry, grało mi się o wiele lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Nie da się ukryć, że ten Wilson [piłka używana w Toronto - przyp. red.] robi swoje i gra jest zupełnie inna - oceniła po meczu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Radwańska.
Najlepsza polska tenisistka doskonale wiedziała, czego spodziewać się ze strony młodej Amerykanki, z którą wcześniej już dwukrotnie wygrała. Stephens to tenisistka szczególnie niewygodna, bowiem jest bardzo regularna, ale potrafi także zagrać niezwykle agresywnie czy silnie zaserwować.
- Wiedziałam, że muszę grać swoje, agresywnie, bo to jest zawodniczka, która jest jak ściana. Mało co psuje, jest bardzo solidna z głębi kortu. Przede wszystkim w końcówce starałam się, żeby zagrać swoje i zakończyć mecz w dwóch setach. W trzecim secie nigdy nie wiadomo, co się może stać.
W czwartek Polka grała bardzo agresywnie (w pomeczowych statystykach zapisano jej 20 uderzeń kończących) i często pojawiała się w środkowej strefie kortu, szukając zdecydowanych rozwiązań. Jak przyznaje sama zawodniczka, był to element przedmeczowego planu.
- To był element taktyki. [Stephens] Jest taką zawodniczką, że praktycznie nie psuje i trzeba ją zmuszać do błędów. Właśnie to starałam się robić. Troszkę mi to uciekło, miałam parę szans na początku drugiego seta, było 1:4, ale warunki był dziś takie, że lepiej było skończyć w dwóch setach - powiedziała polska tenisistka.
- Było gorąco i wilgotno, to chyba pierwszy taki dzień tutaj [w Toronto]. To wpływa na zachowanie piłki, ale także to czuć. Po kilku punktach ręka jest kompletnie mokra - dodała.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
W kolejnym pojedynku Radwańska zmierzy się z Sarą Errani, z którą ostatni raz mierzyła się podczas wielkoszlemowego Rolanda Garrosa (Włoszka wygrała w dwóch setach). Polka, jak sama przyznaje, rywalkę zna doskonale i wie, co musi robić, by wyjść z meczu zwycięsko: - Grałyśmy już tyle razy ze sobą, na wszystkich nawierzchniach. To jest zawodniczka z Top 5, która gra tak solidny tenis, że będę musiała zagrać podobnie jak dzisiaj. Swoje, agresywnie, próbować kreować akcje, kończyć piłki, bo to kolejna tenisistka jak ściana, która nie oddaje żadnych punktów za darmo.
Największe atuty Errani? - Solidność gry, równe uderzenia, bardzo dobrze się porusza. Jest też w stanie zagrać wszystko: skrót i slajsa z forhendu i z bekhendu, topspinowo, płasko. To zawodniczka, która ma wszystkie uderzenia.
[color=#222222]Spotkanie Agnieszki Radwańskiej z Sarą Errani odbędzie się w piątek.
Robert Pałuba
z Toronto
robert.paluba@sportowefakty.pl
[/color]