W meczu III rundy z Rafaelem Nadalem Jerzy Janowicz nie wykorzystał kilku dobrych okazji na sprawienie niespodzianki. W partii otwarcia Polak podawał na seta przy stanie 6:5, w drugim secie prowadził za to 3:0 i miał break pointa na 4:0. Sam tenisista przyznaje, że trochę żałuje czwartkowej przegranej.
- Dzisiaj miałem swoje szanse, szkoda, że nie grałem ciut lepiej. Miałem problemy z podaniem, robiłem sporo podwójnych błędów, nie funkcjonował mój pierwszy serwis. Było blisko, trochę szkoda - przyznał w pomeczowej rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jerzy Janowicz.
Janowicz, pierwszy polski tenisista, który walczył w meczu singlowym z Nadalem, podkreślił niezwykłą rotację leworęcznego tenisisty z Majorki, z którą nie radzi sobie większość tenisistów w stawce: - Takiego grania nie spotyka się na co dzień. Jego forhend jest naprawdę groźny, ta piłka zupełnie inaczej się odbija, jeżeli porównać to do innych zawodników. Problemem jest ta jego lewa ręka, gdyby był praworęczny, to ten topspin aż tak bardzo by nie przeszkadzał. Gra lewą, więc ten forhend robi prawdziwą krzywdę.
- Szkoda, że nie jestem w najlepszej formie. Gdybym grał chociażby tak jak na Wimbledonie, to wydaje mi się, że byłoby dużo lepiej. Ale czego mogę się spodziewać, jeśli w ogóle nie trenowałem po turnieju w Hamburgu, czyli dwa tygodnie nie trzymałem rakiety w ręku - dodał łodzianin.
Półfinalista Wimbledonu w przyszłość patrzy jednak z optymizmem i podkreśla, że kluczowe dla niego jest ogranie na kortach twardych i złapanie rytmu meczowego przed nowojorską lewą Wielkiego Szlema: - Dopiero tutaj miałem możliwość troszkę pograć, jeszcze miałem problemy z wizą. Miałem trochę kłopotów przed przyjazdem, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zagrałem trzy ciężkie mecze przed US Open i to się dla mnie najbardziej liczy, to dla mnie najważniejszy turniej.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Janowicz z Montrealu wyjedzie jednak zadowolony. Mimo nie najlepszej formy zdołał awansować do trzeciej rundy wielkiego turnieju, wywalczyć cenne 90 punktów do rankingu i przyzwyczaić się do twardej nawierzchni.
- Najważniejsze, żebym dobrze przygotował się do US Open. Wydaje mi się, biorąc pod uwagę to, co działo się przed samym Montrealem, gdy miałem ograniczone możliwości, leczyłem rękę i dopiero tutaj [w Montrealu] mogłem przeprowadzić dwudniowy trening, to trzecia runda jest w porządku - zakończył Janowicz.
Robert Pałuba
z Toronto
robert.paluba@sportowefakty.pl
JJ musi potrenować podania tymi piłkami, to i z Rafą sobie poradzi.