- Trenujemy od dwóch dni i wszystko wygląda dobrze - powiedział kapitan Włoch Corrado Barazzutti, który na początku kwietnia poprowadził męską drużynę narodową do zwycięstwa nad Wielką Brytanią w ćwierćfinale Pucharu Davisa. - To będzie trudne wyzwanie. O Włochach i Czechach mówią wyniki w ostatnich latach, to dwie najlepsze drużyny na świecie. Oni wybrali grę na szybkim korcie, który preferują. Trzeci rok z rzędu, a w sumie po raz czwarty od 2010 roku, obie drużyny spotkają się w walce o finał. Dwa z trzech ostatnich meczów wygrały Włoszki, oba u siebie na korcie ziemnym.
- Jestem tutaj, aby dać z siebie wszystko. Wiemy, że mamy do czynienia z bardzo mocnym przeciwnikiem. Naszą siłą jest walka o każdy punkt, nigdy się nie poddajemy. Świadczą o tym nasze zwycięstwa - powiedziała Sara Errani. Jest też Roberta Vinci, która rok temu w Palermo pokonała zarówno Petrę Kvitovą, jak i Lucie Safarovą. - Osobiście czuję się świetnie, a to sprawia, że jestem jeszcze bardziej pobudzona. Wkładając niebieską koszulkę staję się jeszcze bardziej zdeterminowana, aby dobrze wypaść, z wielkim pragnieniem spełnienia oczekiwań - powiedziała Vinci, która w Pucharze Federacji legitymuje się bilansem gier deblowych 18-0.
Vinci w tym sezonie w singlu spisuje się słabo. W głównym cyklu wygrała tylko dwa z 11 meczów. W lutym w meczu z Amerykankami zabrakło jej, podobnie jak i Errani, której najlepszy tegoroczny rezultat to finał halowego turnieju w Paryżu. Obie wspólnie zdobyły cztery wielkoszlemowe tytuły w deblu - w styczniu tego roku po raz drugi z rzędu wygrały Australian Open. W lutym w Cleveland Włoszki wygrały z Amerykankami 3-1, a bohaterkami tamtego meczu były Karin Knapp i niedawna finalistka turnieju w Katowicach Camila Giorgi. Obie godnie zastąpiły nieobecne liderki.
- Czeszki są bardzo mocne, ale my również, więc będziemy grać - powiedziała Knapp, która w meczu z Amerykankami zdobyła dwa punkty (pokonała Christina McHale i Alison Riske). Giorgi w lutym zadebiutowała w narodowej drużynie i rozbiła Madison Keys. W ubiegłym tygodniu w katowickim Spodku zaliczyła swój pierwszy finał w głównym cyklu. - Mieć na sobie ubranie narodowej drużyny to wspaniałe uczucie. W Polsce grałam bardzo dobrze, dojście do finału było bardzo ważne, to mi dodało pewności siebie. W CEZ Arenie będzie miała szansę zagrać na takiej samej nawierzchni, jak w Katowicach, jeśli Corrado Barazzutti zdecyduje się ją wystawić.
W 2010 w Rzymie i 2013 roku w Palermo lepsze były Włoszki, a dwa lata temu w Ostrawie górą były Czeszki. Będzie to mecz drużyn, które w ostatnich latach zdecydowanie dominują w Pucharze Federacji. W ostatnich ośmiu latach podzieliły między siebie sześć tytułów - Włoszki triumfowały w 2006, 2009, 2010 i 2013 roku. Czeszki były najlepsze w 2011 i 2012 roku. Jeśli w świąteczny weekend ekipie Corrado Barazzuttiego uda się podbić Ostrawę wówczas zagra ona w szóstym finale w ciągu ostatnich dziewięciu lat.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!