Puchar Federacji: Rittner blisko celu, Czechy czekają na kolejny domowy finał

Niemki wygrały wyjazdowy mecz z Australijkami w Brisbane i w listopadzie czeka je w Czechach występ w wielkim finale Pucharu Federacji.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

Niemcy na ten moment czekali całe 22 lata. W 1992 roku Steffi Graf, Anke Huber i Barbara Rittner sięgnęły po triumf w Pucharze Federacji. Od tamtej pory Niemki nie grały w finale ani razu, co więcej tegoroczny półfinał był ich pierwszym od 1995 roku. Nic więc dziwnego, że ten sukces ma smak wyjątkowy. - Zawsze mówiłam, że to jest mój cel - powiedziała Rittner, kapitan niemieckiej drużyny od 2005 roku. - Wiedziałam, że z tym zespołem, z tak wieloma utalentowanymi zawodniczkami możemy to zrobić i oczywiście chcemy pewnego dnia sięgnąć po zwycięstwo. Teraz jesteśmy w finale, co już jest dużym krokiem. Półfinał był świetny, jestem bardzo dumna z drogi, jaką zespół przebył i nie mogę się już doczekać finału.

Niemki w tym sezonie u siebie nie zagrały ani jednego meczu i na taką szansę będę musiały poczekać do przyszłego roku. W I rundzie pokonały w Bratysławie Słowaczki, w półfinale w Brisbane były lepsze od Australijek (jeden punkt zdobyła Andrea Petković, a dwa Andżelika Kerber), a finał odbędzie się w Czechach. Jeśli uda się im odnieść zwycięstwo wtedy powtórzą wyczyn Włoszek z 2006 i Czeszek z 2011 roku, które sięgnęły po tytuł rozgrywając wszystkie mecze na wyjeździe. Jeśli Rittner wywalczy ze swoją drużyną po główne trofeum będzie to dla niej podwójnie wyjątkowa chwila, bo zostanie mistrzynią Pucharu Federacji jako zawodniczka i jako kapitan.

Czechy pokonały w półfinale Włochy (jeden punkt Lucie Safarovej i dwa Petry Kvitovej) i po raz drugi na przestrzeni dwóch lat będą gospodarzem finału Pucharu Federacji. W 2012 roku w Pradze okazały się lepsze od Serbii. Rok wcześniej w Moskwie Czeszki wygrały z Rosjankami i zdobyły pierwszy od 1988 roku tytuł. W listopadzie powalczą o ósmy triumf w rozgrywkach.

- Będziemy mieli kolejny finał u siebie, a wciąż mamy wspomnienia z tamtego finału, bo to było dla nas wszystkich wspaniałe przeżycie zagrać przed publicznością, która wykupiła wszystkie bilety. Nie możemy się już tego doczekać, ale teraz chcemy się cieszyć tą chwilą - powiedział Petr Pala, kapitan czeskiej drużyny. Dla Kvitovej presja była dodatkowa, bo na mecz przybyli jej rodzice oraz fanklub. - Zawsze jest ciśnienie, gdy moi rodzice przyjeżdżają, tata był moim trenerem aż do momentu, gdy skończyłam 16 lat, więc i dla niego i dla mnie nie jest to łatwe. Zagrałam niemal w moim rodzinnym mieście. To dla nas niewiarygodne. Będzie nam miło zagrać tutaj finał z Niemcami.

Czeszki wygrały pięć ostatnich domowych spotkań - jeden w Brnie (z Niemkami w 2010), trzy w Ostrawie (z Włoszkami w 2012 i 2014 oraz z Australijkami w 2013) i jeden w Pradze (z Serbkami w 2012). Ostatniej porażki na własnym terenie doznały w 2009 roku w Brnie, gdy uległy Amerykankom. Niemki z kolei wygrały cztery ostatnie wyjazdowe mecze - ze Słowenkami (2011), Francuzkami (2012) oraz w tym sezonie ze Słowaczkami i Australijkami. Ostatnia ich porażka na obcym terenie miała miejsce w lutym w 2010 roku, gdy w Brnie uległy Czeszkom.

Czeszki wygrały sześć z siedmiu dotychczasowych meczów z Niemkami, jedynej porażki doznając w 1987 roku. Ostatni mecz obu drużyn miał miejsce dwa lata temu w Porsche Arenie w Stuttgarcie. Rywalizacja została rozstrzygnięta po trzech grach. Dwa punkty zdobyła wtedy Kvitová, która po trzysetowych meczach pokonała Julię Görges (10:8 w decydującej partii) i Sabinę Lisicką. Finał Pucharu Federacji 2014 odbędzie się w dniach 8-9 listopada.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×