WTA Stuttgart: Prymat Marii Szarapowej trwa, Rosjanka odwróciła finał z Ivanović

Maria Szarapowa pokonała Anę Ivanović i po raz trzeci z rzędu wygrała turniej WTA Premier na kortach ziemnych w Stuttgarcie.

W I rundzie Maria Szarapowa (WTA 9) stoczyła blisko 3,5-godzinną batalię z Lucie Safarovą. W finale wróciła z 3:6, 1:3 i pokonała 3:6, 6:4, 6:1 Anę Ivanović (WTA 12). Bilans meczów Rosjanki w Stuttgarcie to teraz 13-0. Po raz pierwszy ten sam turniej wygrała ona trzy lata z rzędu. Szarapowa zdobyła 30. tytuł w karierze, ósmy na korcie ziemnym (Amelia Island 2008, Strasbourg 2010, Rzym 2011 i 2012, Stuttgart 2012, 2013 i 2014 oraz Roland Garros 2012). Dla Ivanović był to pierwszy finał w turnieju rangi Premier od czasu Indian Wells z 2009 roku. Bilans wszystkich finałów Serbki to teraz 13-6, a Rosjanki 30-22.

Gema otwarcia I seta Szarapowa rozpoczęła od 30-0, ale trzy kolejne punkty padły łupem jej przeciwniczki. Ivanović popisała się minięciem bekhendowym po linii oraz krosem forhendowym, ale Rosjanka odparła break pointa odwrotnym krosem forhendowym. Świetny forhend przyniósł Serbce drugą szansę na przełamanie, które stało się faktem, gdy forhend jej rywalki wyfrunął poza kort. W trzecim gemie Szarapowa odparła jednego break pointa wygrywającym serwisem, ale drugiego Ivanović wykorzystała potężnym forhendem wymuszającym błąd. W piątym gemie Rosjanka nie wykorzystała trzech szans na otwarcie swojego konta i błędem forhendowym ponownie oddała podanie. Po chwili odparła ona setbola miażdżącym bekhendem po linii, a ostry forhend wymuszający błąd przyniósł jej break pointa i wykorzystała go, zaskakując rywalkę głębokim bekhendowym returnem.

Szarapowa poszła za ciosem i w ósmym gemie krosem forhendowym uzyskała trzy szanse na przełamanie, które stało się faktem za sprawą podwójnego błędu rywalki. Rosjanka serwisem miała szansę z 0:5 zbliżyć się na 4:5, ale Serbka minięciem forhendowym po krosie zdobyła dwie piłki setowe. Set dobiegł końca, gdy Ivanović wybroniła się przed ostrzałem rywalki, zagrywając głębokiego slajsa, na którego Szarapowa odpowiedziała wyrzuceniem krosa bekhendowego.

W czwartym gemie II seta Szarapowa obroniła jednego break pointa, długą wymianę finalizując krosem forhendowym, ale przy drugim wpakowała forhend w siatkę. W piątym gemie Ivanović miała 30-0, ale Rosjanka posłała całą serię fantastycznych piłek (bekhendowy return, bekhend po linii oraz trzy forhendy) i odrobiła stratę po grze na przewagi. W szóstym gemie Szarapowa obroniła break pointa fantastyczną kontrą bekhendową po linii w odpowiedzi na bardzo dobry return rywalki. Po chwili zaliczyła przełamanie za sprawą forhendowego błędu rywalki. W dziewiątym gemie Serbka posłała trzy asy i wracając z 15-30 utrzymała podanie. Drajw wolej forhendowy przyniósł Rosjance piłkę setową w 10. gemie i wykorzystała ją wygrywającym drugim podaniem.

W gemie otwarcia III seta Szarapowa pokusiła się o przełamanie miażdżącym returnem forhendowym. Ivanović posypała się i w piątym gemie oddała podanie podwójnym błędem. W szóstym gemie Rosjanka zmarnowała pierwszego meczbola, wyrzucając bekhend, ale drugiego wykorzystała niszczycielskim returnem forhendowym po linii. W partii tej Szarapowa w swoich gemach serwisowych straciła tylko trzy punkty.

Ivanović mecz rozpoczęła perfekcyjnie. Śmiało można stwierdzić, że był to najlepszy tenis w jej wykonaniu od czasu Rolanda Garrosa 2008, gdy zdobyła swój jedyny wielkoszlemowy tytuł (świetnie funkcjonujący serwis, forhend i return). Serbka mogła tę partię wygrać 6:0, ale przy 5:0 nie wykorzystała serwisu i piłki setowej. W II secie prowadziła 3:1 i miała piłkę na 4:1, ale Szarapowa jeszcze raz pokazała swoją wojowniczą naturę i przypuściła skuteczny szturm. Ivanović obniżyła loty, ale ciągle był to tenis na solidnym poziomie, dopiero w III secie z mistrzyni Rolanda Garrosa sprzed sześciu lat uszło powietrze. Gdy przy 1:3 oddała podanie podwójnym błędem straciła wiarę.

Szarapowa pieczęć na tytule postawiła piorunującym returnem i było to jej 34. kończące uderzenie. Rosjance zanotowano 24 niewymuszone błędy, za to Ivanović miała 32 piłki wygrane bezpośrednio i 23 błędy własne. W trwającym dwie godziny i trzy minuty spotkaniu Serbka zaserwowała siedem asów, ale też siedem razy oddała podanie, sama wykorzystując pięć z 10 break pointów. Obie tenisistki miały problem z drugim podaniem - Ivanović zdobyła przy nim osiem z 23 punktów, a Szarapowa z 10 z 29. Rosjanka w sumie zdobyła o 12 punktów więcej (89-77).

- Przez pierwszą część meczu sądziłam, że to nie jest mój dzień, ale jakoś to się wszystko odwróciło - powiedziała Szarapowa. - Miałam dosyć wolny początek roku, ale ja i moja drużyna ciężko pracowaliśmy, aby ponownie zdobyć tytuł i jestem taka szczęśliwa, że mogłam to zrobić w Stuttgarcie. Rosjanka jest ambasadorką marki Porsche i po raz trzeci z rzędu wygrała turniej, w którym oprócz pieniędzy i punktów do rankingu zwyciężczyni otrzymuje także samochód marki Porsche. - Czuję, że jestem małą częścią rodziny Porsche. To były dla mnie niesamowite lata w tym turnieju.

Dla Ivanović był to pierwszy finał na korcie ziemnym od czasu triumfu w Rolandzie Garrosie 2008. - Od samego początku był to wyrównany mecz - powiedziała Serbka. Zawsze kilka pojedynczych piłek decydowało o każdym gemie, tak było przez cały mecz. W II secie ona zdecydowanie sięgała po wielkie uderzenia i miała kilka niesamowitych punktów. [Szarapowa] to po prostu świetna zawodniczka i tak się dzieje, gdy grasz z wielką zawodniczką w takich meczach jak ten. Musisz wykorzystywać swoje szanse. Ale zawsze będzie następny raz.

Ivanović po raz ósmy musiała uznać wyższość Rosjanki i po raz czwarty na korcie ziemnym. Rok temu zmierzyły się w Stuttgarcie w ćwierćfinale i wtedy Szarapowa również wygrała w trzech setach. Serbka dominatorkę rozgrywanego w Porsche Arenie turnieju pokonała dwa razy w 2007 roku - w Tokio i Rolandzie Garrosie.

Turniej w deblu wygrały Sara Errani i Roberta Vinci, które w finale pokonała 6:2, 6:3 Carę Black i Sanię Mirzę. Dla Włoszek to drugi tytuł w sezonie (po Australian Open) i 18. w karierze. Errani poza tym święciła jeszcze trzy triumfy z trzema innymi partnerkami, z Nurią Llagosterą Vives (Palermo 2008), Flavią Pennettą (Den Bosch 2008) i Albertą Brianti (Palermo 2010). Vinci również wygrała jeszcze trzy turnieje z innymi partnerkami: z Sandrine Testud (Ad-Dauha 2001), Anabel Mediną (Portoroż 2005) i Martą Domachowską (Canberra 2006).

Porsche Tennis Grand Prix, Stuttgart (Niemcy)
WTA Premier, kort ziemny w hali, pula nagród 710 tys. dolarów
niedziela, 27 kwietnia

finał gry pojedynczej:

Maria Szarapowa (Rosja, 6) - Ana Ivanović (Serbia, 9) 3:6, 6:4, 6:1

finał gry podwójnej:

Sara Errani (Włochy, 1) / Roberta Vinci (Włochy, 1) - Cara Black (Zimbabwe, 2) / Sania Mirza (Indie, 2) 6:2, 6:3

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (21)
avatar
Włókniarz
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bla bla bla a Zaniewska i Piter byly tak blisko ogrania Oprandi i Muguruzy,pieknie walczyly,brawo dziewczyny 
avatar
klossh92
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Przyznaję, że nie zwracam zbytniej uwagi na plusy i minusy, ale jak dzisiaj patrzę na niektóre oceny postów, to dziwię się niepomiernie. Internauci chwalą (i słusznie!) to jedną, to drugą tenis Czytaj całość
Lady Aga
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Masza Maszą, debel z udziałem Kasi Piter wygrał w finale pierwszego seta:) I główna w tym zasługa naszej reprezentantki która bardzo dobrze gra, nie straciła ani razu podania (jej partnerka dwa Czytaj całość
avatar
klossh92
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Więcej takich finałów! Świetny poziom, atrakcyjne wymiany, dramaturgia. Ivanović - jak zresztą przyznała Szarapowa po meczu - rozpoczęła fenomenalnie. Drugi set kluczowy i najlepszy. Maria nie Czytaj całość
avatar
Włókniarz
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hail Mary