WTA Rzym: Techniczny mecz dla Agnieszki Radwańskiej, Polka w ćwierćfinale

Agnieszka Radwańska pokonała Francescę Schiavone i po raz drugi w karierze wystąpi w ćwierćfinale turnieju WTA Premier 5 rozgrywanego w Rzymie.

W 2009 roku w Rzymie Agnieszka Radwańska dopiero w walce o półfinał przegrała z Venus Williams. W kolejnych czterech startach krakowianka wygrała na Foro Italico zaledwie jeden mecz. W czwartek Polka pokonała 6:4, 6:1 Francesca Schiavone (WTA 61) i po pięciu latach ponownie zagra tutaj w półfinale. Radwańska podwyższyła na 6-4 bilans meczów z triumfatorką Rolanda Garrosa 2010. Trzecia rakieta globu osiągnęła trzeci ćwierćfinał na korcie ziemnym w tym sezonie (po Stuttgarcie i Madrycie).
[ad=rectangle]
W drugim gemie I seta Radwańska przełamała Schiavone, będąc górą w akcji przy siatce i popisując się kapitalnym minięciem bekhendowym. W trzecim Polka sama oddała podanie, na koniec wyrzucając bekhend. Krakowianka uzyskała przełamanie w szóstym gemie po błędzie bekhendowym rywalki, a gemem serwisowym na sucho podwyższyła na 5:2. Kombinacja bekhendu po linii i krosa forhendowego dała Włoszce break pointa w dziewiątym gemie, a Radwańska oddała serwis nie trafiając w kort woleja. Efektowny bekhend po linii przyniósł trzeciej tenisistce świata trzy setbole w 10. gemie. Pierwszego Schiavone obroniła asem, ale drugiego Polka wykorzystała wspaniałym odwrotnym krosem forhendowym.

Znakomita wymiana zwieńczona spokojnym forhendem dała Radwańskiej break pointa w drugim gemie II seta. Schiavone zniwelowała go efektowną kombinacją głębokiego krosa bekhendowego i woleja. Włoszka jednak popełniła podwójny błąd oraz wyrzuciła forhend i krakowianka wyszła na 2:0. W trzecim gemie Polka miała 40-15, ale Schiavone wspaniałym drop szotem i minięciem forhendowym doprowadziła do równowagi. Reprezentantka gospodarzy zdobyła break pointa kończącym returnem, ale Radwańska obroniła go pięknym bekhendem po linii. Wspaniałe odegranie drop szota i wieńczący akcję smecz przyniosły Włoszka drugą okazję na przełamanie, ale roztrwoniła ją błędem z returnu. Kapitalną kombinacją drop szota i woleja mistrzyni Rolanda Garrosa 2010 zdobyła trzeciego break pointa, ale grę na małe pola zakończyła wyrzuceniem woleja. Radwańska w końcu dopięła swego i utrzymała podanie, zagrywając bajecznego drop szota w przedostatnim punkcie maratońskiego gema (złożony z 22 piłek).

Schiavone straciła natchnienie i w czwartym gemie oddała podanie, wyrzucając prosty forhend. W szóstym gemie Włoszka przestrzeliła smecz, a pakując forhend w siatkę dała Radwańskiej trzy meczbole. Reprezentantka gospodarzy poderwała się jeszcze do walki o honorowego gema. Pierwszą piłkę meczową zniwelowała minięciem bekhendowym po krosie, drugą szybką akcją wyrzucający serwis - odwrotny kros forhendowy, a trzecią kombinacją potężnego forhendu i długiego woleja. W siódmym gemie Radwańska zmarnowała kolejnego meczbola, wyrzucając prosty bekhend, ale piątego wykorzystała forhendem po linii.

W trwającym 87 minut spotkaniu Radwańska zapisała na swoje konto 21 kończących uderzeń i 16 niewymuszonych błędów. Schiavone naliczono 21 piłek wygranych bezpośrednio i 29 błędów własnych. Włoszka zdobyła więcej punktów przy podaniu Polki (25) niż we własnym gemach serwisowych (23). Krakowianka wykorzystała pięć z 10 break pointów oraz zgarnęła 10 z 16 punktów przy własnym drugim serwisie.

Mecz ten był prezentacją wspaniałego technicznego tenisa, bo nawet w II secie, patrząc na wynik jednostronnym, Schiavone była w stanie pokazać próbkę brylantowego tenisa. W spotkaniu tym była ogromna różnorodność zagrań z głębokimi topspinami i płaskimi piłkami po krosie i po linii, bitwy na slajsy, siłowanie się na drop szoty, piękne loby. Były też oczywiście rozwiązania siłowe, co w połączeniu z finezją obu tenisistek dało ucztę, którą mogli się nasycić fani tenisa wielowymiarowego. Górę wzięła większa regularność Radwańskiej. Schiavone jednak momentami była w stanie pokazać, że nie przypadkiem pokonała Eugenie Bouchard i Garbine Muguruzę. Włoszka wraca do formy i znów może być groźna w Paryżu, gdzie w 2010 roku zdobyła swój jedyny wielkoszlemowy tytuł, a rok później ponownie zagrała w finale.

Radwańska po raz pierwszy w karierze osiągnęła ćwierćfinał w trzech turniejach z rzędu na mączce w drodze do Rolanda Garrosa. Krakowianka jako druga tenisistka (po Carli Suarez) wygrała w tym sezonie 30 meczów (jej bilans to 30-9). W piątek zmierzy się o półfinał z Jeleną Janković, która wyeliminowała Flavię Pennettę. Polka z Serbką wygrała pięć z sześciu meczów, w tym ten ostatni, który odbył się w marcu w Indian Wells.

Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA Premier 5, kort ziemny, pula nagród 2,63 mln dolarów
czwartek, 15 maja

III runda gry pojedynczej:

Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Francesca Schiavone (Włochy) 6:4, 6:1

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (143)
endriu122
16.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Agnieszka i tyle w tym temacie. 
bohoomil
16.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Oj, nie w smak wielu, te sukcesy Agnieszki Radwańskiej. Och jak bolą te jej zwycięstwa. Jakże trudno pogodzić się z faktem, że w jenym rankingu jest druga w innym trzecia. Biedni, mali ludzie. 
avatar
miss sporty
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Moim zdaniem ten mecz był średni i trochę przesadzone są te zachwyty autora. Schiavone ma już lata świetności dawno za sobą i to niestety było widać... zobaczymy co Aga pokaże z Jankovic, która Czytaj całość
avatar
zgryźliwy
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Jeden z klakierów Radwańskiej zarzuca mi, że nic nie piszę po zwycięskich meczach naszej gwiazdy - no więc napiszę. Było to spotkanie dwóch specjalistek od przerzucania piłki na drugą stronę si Czytaj całość
avatar
bezet
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na marginesie - to jak łatwą ma drabinkę w Rzymie Serena, po prostu przechodzi ludzkie pojęcie. Nie dość że mocna, to jeszcze fuksiara.