Decyzja Rogera Federera, który przed rozpoczęciem sezonu 2014 zatrudnił na stanowiska trenera Stefana Edberga, wywołała lawinę dyskusji w tenisowym świecie. Po pierwszych pięciu miesiącach wspólnej pracy okazuje się, że słynny Szwajcar dokonał właściwego wyboru. Wprawdzie Edberg nie ma doświadczenia w pracy szkoleniowca, ale - jak przyznał sam Maestro - obaj bardzo szybko zyskali zaufanie do siebie.
[ad=rectangle]
- Najważniejszą kwestą, którą zajęliśmy na samym początku, było określenie tych elementów, które muszą ulec poprawie w tenisie Rogera - przypomina Edberg, który namówił szwajcarskiego Maestro do agresywnej gry i częstych ataków przy siatce.
- Roger zrozumiał, że jest w stanie doskonale grać na całym korcie, nie musi stać tylko na linii końcowej. To nie jest wielką tajemnicą, że w wieku 32 lat Roger nie będzie wygrywał z najlepszymi grą z tyłu kortu. On ma wspaniały forhend i tak znakomicie gra przy siatce, że musi atakować, by w pełni wykorzystywać swoje umiejętności - tłumaczy Szwed.
48-latek z Västervik, w przeszłości sześciokrotny mistrz wielkoszlemowy w grze pojedynczej i trzykrotny w deblu, jest przekonany, że Federera, który ma na koncie 17 tytułów mistrzowskich w Wielkim Szlemie, stać na kolejne trofea wielkoszlemowe.
- Największe szanse na to ma w Wimbledonie i w US Open - ocenia Edberg. - W Paryżu także stać go na dobry występ, ale Roland Garros nie jest dla Rogera priorytetem - ujawnia.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!