Dwa lata po niesamowitym dreszczowcu, w którym Jo-Wilfried Tsonga nie wykorzystał czterech piłek meczowych i przegrał pięciosetową batalię z Novakiem Djokoviciem w ćwierćfinale Rolanda Garrosa, obaj tenisiści znów zmierzyli się ze sobą na korcie im. Philippe'a Chatriera, jednak o jeden etap wcześniej - w IV rundzie. Francuscy kibice liczyli, że ich reprezentant znów stoczy wielki pojedynek z faworyzowanym Serbem, lecz tym razem zdoła odnieść zwycięstwo. Tak się jednak nie stało. Co więcej, Tsonga nie był w stanie nawiązać walki z rozstawionym z numerem drugim Serbem i w całym meczu, który nie trwał nawet półtorej godziny, zdobył ledwie sześć gemów.
[ad=rectangle]
Nim Tsonga i Djoković wyszli na kort, miejscowi kibice przeżyli dwa duże rozczarowania. Z turniejem pożegnał się inny Francuz, Richard Gasquet, a następnie odpadł uwielbiany w stolicy Francji Roger Federer. Nastroje miał więc poprawić 29-letni Tsonga, ale już początek meczu, w którym tenisista z Le Mans w dziewięciu pierwszych punktach popełnił osiem niewymuszonych błędów, zapowiadał wielkie kłopoty reprezentanta gospodarzy.
Djoković bardzo gładko wygrał pierwszego seta (6:1), a w drugiej partii obraz gry wciąż się nie zmieniał. Tsonga popełniał wiele błędów własnych, nie potrafił sobie poradzić z bardzo solidnie grającym Serbem. Belgradczyk wyszedł na prowadzenie 5:2 i wówczas spotkał go jedyny słabszy moment w tym meczu. Oddał podanie, Tsonga zmniejszył stratę na 4:5, ale i tę odsłonę zakończył porażką.
Trzeci set to totalna dominacja Serba. Finalista Rolanda Garrosa z 2012 roku rządził i dzielił na placu gry, a Tsonga wciąż nagminnie popełniał błędy i - podobnie jak w pierwszej partii - ugrał zaledwie jednego gema. Dzięki temu zwycięstwu, Djoković zagra w swoim 20. z rzędu ćwierćfinale imprezy wielkoszlemowej. Lepsi od niego pod tym względem są jedynie Roger Federer (36 kolejnych ćwierćfinałów w Wielkim Szlemie) i Jimmy Connors (27).
Djoković, który wygrał z Tsongą 12. raz w 17 konfrontacji, zapisał na swoim koncie jednego asa serwisowego, wykorzystał siedem z dziewięciu piłek na przełamanie, posłał 18 uderzeń kończących i popełnił taką samą ilość niewymuszonych błędów (Tsonga: 16 winnerów i aż 38 pomyłek własnych) oraz łącznie zdobył o 35 punktów więcej od rywala).
Tymczasem Marcel Granollers popełnił zaledwie siedem niewymuszonych błędów, ale i tak nie dało mu to awansu do 1/4 finału Rolanda Garrosa. Milos Raonić pokonał Hiszpana 6:3, 6:3, 6:3 w godzinę i 56 minut i tym samym stał się pierwszym Kanadyjczykiem w historii, który zagra w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego.
- Jestem zadowolony ze zwycięstwa i z wyników, które osiągam w ostatnim czasie - mówił Kanadyjczyk. - Nie dziwi mnie to, że w końcu wywalczyłem awans do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego, ale jestem zaskoczony, iż dokonałem tego na kortach ziemnych - dodał.
W środowym ćwierćfinale dojdzie do trzeciego pojedynku pomiędzy Djokoviciem a Tsonga i po raz trzeci ci tenisiści zagrają przeciw sobie na nawierzchni ziemnej. Dwa poprzednie starcia wygrał Serb - w zeszłym sezonie w półfinale Pucharu Davisa w Belgradzie i przed dwoma tygodniami w półfinale turnieju w Rzymie.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu mężczyzn 9,212 mln euro
niedziela, 1 czerwca
IV runda gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 2) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 13) 6;1, 6:4, 6:1
Milos Raonić (Kanada, 8) - Marcel Granollers (Hiszpania) 6:3, 6:3, 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
to będzie trudna rywalka
Wspaniale!!!