Łukasz Kubot: Wierzę, że mogliśmy coś zrobić inaczej

- Teraz wygraliśmy trzy mecze z rzędu z bardzo dobrymi parami. Na pewno tych kilka setów, które tu zagraliśmy, może wyjść tylko na naszą korzyść - ocenił deblowy występ w Paryżu Łukasz Kubot.

Robert Pałuba
Robert Pałuba
Łukasz Kubot i Robert Lindstedt na ćwierćfinale zakończyli swoją przygodę z tegorocznym Rolandem Garrosem. Polak i Szwed ulegli w dwóch setach Andriejowi Gołubiewowi i Samuelowi Grothowi i choć rywale w obu setach przełamywali podanie partnerującego Kubotowi Lindstedta, lubinianin nie zgodził się z opinią, że porażka była głównie winą Szweda: - Jesteśmy drużyną, nie będę obwiniał Roberta za to, jak dzisiaj potoczył się mecz, bo jestem obok niego, żeby mu pomóc, starać się wziąć to na swoje barki.
Jako główną przyczynę niepowodzenia Polak wskazał przede wszystkim niesamowitą dyspozycję rywali, którzy grali niezwykle pewnie i dominowali na korcie: - Czekaliśmy tylko na sytuację, że Groth nie będzie tak serwował. Serwował dziś fantastycznie, wyłączył nas z gry. Gołubiew fantastycznie returnował, także wszystko im się dziś super zeszło. To nie był nasz dzień, trzeba sobie to powiedzieć szczerze. Musimy wyciągnąć wnioski.

- Przeciwnicy mieli ten przysłowiowy "dzień konia", wszystko trafiali. To przełamanie Roberta w pierwszym secie, gdy trafili trzy returny prosto w linię... To nie jest, że tak powiem, normalne - oceniał Kubot i przyznał, że rywale zasłużyli na zwycięstwo: - Jak ja to mówię, pokazali jaja i pokazali, że szli po zwycięstwo sami. Wygrali tę ostatnią piłkę, uważam, że dzisiaj zasłużenie, aczkolwiek wierzę, że mogliśmy coś zrobić inaczej. Nie załapaliśmy się na grę, szkoda.

Jak poradzić sobie z tak dysponowanymi rywalami? - Człowiek próbuje coś zrobić. Skakać, brać więcej czasu, zmieniać pozycję na returnie, siatka. Myśmy obaj te warianty zmieniali, cały czas, returnowaliśmy z tyłu, potem z przodu. Nie mogliśmy sobie poradzić z ich serwisami, mały procent zwróciliśmy na drugą stronę siatki. To skutkowało tym, że nie czuli żadnej presji i mogli na luzie cały czas serwować.

Ćwierćfinalista Wimbledonu myślami jest już na kortach trawiastych i uważa, że cztery mecze w Paryżu to dobry prognostyk przed jego ulubioną częścią sezonu: - Mieliśmy serię trudnych momentów, gdy przegrywaliśmy o jedną, dwie piłki. Teraz wygraliśmy trzy mecze z rzędu z bardzo dobrymi parami. Na pewno tych kilka setów, które tu zagraliśmy, może wyjść tylko na naszą korzyść. Przed Wimbledonem zagramy tylko jeden turniej, w Halle. Trzeba się przygotować na trawę, uważać, żeby nie złapać kontuzji i czekać na swoją szansę - powiedział Kubot..

W Halle Kubot zagra także w singlu i uważa ewentualny występ w eliminacjach (na chwilę obecną lubinianin nie kwalifikuje się bezpśrednio do turnieju głównego) może mu tylko pomóc: - Będę się koncentrował na swojej agresywnej grze, będę się starał jak najszybciej polecieć do Halle, przygotować się. Na dzień dzisiejszy jestem w eliminacjach [singla], także jeśli będę musiał je rozegrać, to tylko dobrze, ze względu na to, że będę mieć na koncie więcej meczów, będę miał szansę lepiej zapoznać się z trawę - zakończył Polak.

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×