ATP Cincinnati: Jerzy Janowicz walczy o piątą wygraną nad zawodnikiem z Top 10

Rafał Smoliński 13 Sierpnia 2014, 13:47

Poniedziałkowe starcie Jerzego Janowicza z Tejmurazem Gabaszwilim trwało niespełna pięć kwadransów i zakończyło się zwycięstwem naszego reprezentanta 6:4, 6:4. Polski tenisista zaprezentował się znacznie lepiej niż w starciu z Peterem Polanskym
w Toronto, gdyż przede wszystkim nie zanotował tak dużej liczby błędów własnych. Niepokój mogą w dalszym ciągu budzić popełniane przez łodzianina podwójne błędy, bowiem sporo z nich zanotował w wyniku niepotrzebnie podjętego ryzyka.

Kilka świetnych wyników uzyskanych w sezonie 2013 wystarczyło, by Dimitrow zadomowił się w Top 30, ale to wciąż było dla niego mało. 23-latek marzył o jeszcze lepszej grze i kolejnych triumfach. W styczniu 2014 roku dotarł do ćwierćfinału Australian Open, gdzie po czterosetowym boju zatrzymał go lider rankingu, Rafael Nadal. Ale to był dopiero początek! W Acapulco zdobył pierwszy tytuł rangi ATP Word Tour 500, ogrywając w drodze po mistrzostwo Andy'ego Murraya i Kevina Andersona.

Amerykańskich kortów twardych co prawda nie podbił, gdyż szybko odpadł zarówno w Indian Wells, jak i Miami, ale niepowodzenia te powetował sobie na europejskiej mączce, sięgając po tytuł w Bukareszcie i dochodząc do półfinału w Rzymie. Po tych sukcesach nastąpiło kolejne wielkie rozczarowanie - porażka w I rundzie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa z Ivo Karloviciem.

Paryskie niepowodzenie jeszcze bardziej zachęciło Dimitrowa do ciężkiej pracy, tym bardziej że nadchodził okres gry na kortach trawiastych. Bułgar w 2008 roku, kiedy został najlepszym juniorem świata, wygrał Wimbledon w kategorii chłopców, dlatego bardzo chciał odpowiednio się przygotować do występu w świątyni tenisa. Na początek okazał się najlepszy na kortach londyńskiego Queen's Clubu, gdzie sięgnął po czwarte w karierze mistrzostwo. Potem przyszedł czas na występ w Wimbledonie, wielkie zwycięstwo nad broniącym tytułu Murrayem i półfinałowe zacięte starcie z Novakiem Djokoviciem. Reprezentanta Serbii nie dał ostatecznie rady pokonać, ale start w Londynie pozwolił mu po raz pierwszy w karierze zameldować się w Top 10.

- Przez całe życie marzyłem o Top 10 rankingu ATP, szczególnie kiedy po raz pierwszy wystąpiłem w Tourze. Dla mnie to dopiero początek drogi, ale kiedy dociera się do najlepszej dziesiątki, to osiąga się zupełnie inny status i przede wszystkim zdobywa się dużo pewności i wiary we własne możliwości. Teraz, razem z Rogerem [Rasheedem], chcemy iść jeszcze dalej - powiedział spragniony kolejnych sukcesów 23-latek z Chaskowa, który aktualnie jest ósmą rakietą globu.

Występy w tegorocznym cyklu US Open Series Dimitrow rozpoczął w Toronto, gdzie po dramatycznym boju i obronie meczboli pokonał Andersona, awansując do półfinału. Tu dosyć łatwo poradził sobie z nim późniejszy triumfator Rogers Cup, Jo-Wilfried Tsonga. W Cincinnati, gdzie nawierzchnia jest szybsza niż w Kanadzie, został rozstawiony z siódmym numerem i na początek otrzymał w I rundzie wolny los.

Ze względu na styl gry Dimitrow wielokrotnie bywa porównywany do Rogera Federera. Bułgar rzeczywiście dosyć swobodnie porusza się po korcie i potrafi popisać się ładnymi uderzeniami zarówno z forhendu, jak i jednoręcznego bekhendu. Pod względem osiągnięć nie można go jednak jeszcze łączyć z utytułowanym Szwajcarem. Aby odnieść zwycięstwo nad Dimitrowem, Janowicz będzie musiał wziąć przykład z Tsongi, który w Toronto był w stanie przejąć inicjatywę w wymianach. W Cincinnati korty powinny sprzyjać Polakowi, tylko czy da on radę zminimalizować liczbę błędów własnych?

Janowicz i Dimitrow zmierzą się ze sobą po raz pierwszy na zawodowych kortach. W czasach juniorskich Bułgar ograł Polaka w półfinale prestiżowego Orange Bowl 2007. Łodzianin wziął rewanż w kolejnym roku, gdy obaj spotkali się w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. Ich mecz w Cincinnati rozpocznie się o godz. 17:00 naszego czasu na korcie numer 3.

Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,356 mln dolarów
środa, 13 sierpnia