US Open: Hingis i Pennetta pokonane, Makarowa i Wiesnina mistrzyniami w deblu

turniejów. Jestem zdziwiony. Do stanu 6-2, 3-2 kompletnie nic nie wskazywało na tytuł Rosjanek. Co uwidaczniała przerażona i załamana mina Ves i te jej oczka. Generalnie to w przeciągu całego meczu Martina dała zbyt małe wsparcie Flavii, liczyłem że dużo więcej wniesie do tego finału ponad ten zabójczy uśmiech. Wydawało się że klimat i luz w duecie szwajcarsko-włoskiem pozwoli na wygraną. Mecz wyrównany, wyniki pierwszego i trzeciego seta nie oddają gry. Po pierwszym secie miałem wrażenie że Pennetta by wygrała ten tytuł nawet w duecie z sędziną bo grała świetnie, wszystko widziała i przewidywała. Gdy od połowy drugiego seta jej dyspozycja się obniżyła do poziomu pozostałych (beznadziejna Ves zaczęła grač dopiero w trzecim) to wszystko się wyrównało a Rosjanki wygrały prawie wszystkie stykowe gemy. Martina dla mnie trochę zardzewiała była, reflksowo słaba, zbyt często ustrzelona prze siatce, za dużo błędów przy siatce jak na nią. Za to dobrze grała z linii końcowej, operowanie długą piłką solidne i na debel jak znalazł. Co dziwne to w tym swoim niby gorszym ustawieniu z bardziej aktywną Włoszką na siatce dziewczyny grały lepiej. Rosjanki były do ogrania zdecydowanie, zawiodła taktyka, bo wymiany z linii końcowej których nie dało się przeciąć były kopalnią punktów. Wystarczyło trzymać piłkę w korcie, to i Flavia i Martina mogły robić spokojnie a za którymś razem Ves zawsze odbije za długą, Katia też często. Dziewczyny zmieniały, kombinowały, a koniec konców zdecydowało większe wdepnięcie Rosjanek które wygraly siłą, graniem na ciało, nie siląc się na szukanie minięć i kątów. Makarova trochę zbladła od pojedynku Z Sereną, miała jedynie momenty, zwłaszcza te gdy wyserwowała gema broniąc przed przełamaniem, posiłkując się zresztą przeciąganiem serwisów. Słaby mecz Ves, przez długi czas katastrofalny. Rosjanki wygrały chyba zgraniem. Młode dziewuchy mają silę i kondycję (Martina po kilku wymianach w których odbijała tylko ona łapała zadyszkę) ale zwłaszcza Ves wybitną deblistką delikatnie mówiąc nie jest, a Jekaterina mimo że szybko myśli i reaguje to przy siatce jest drewniana, zatem trochę mogą dziwić ich sukcesy. Martina wciąż może wygrać szlema w deblu, niech tylko trzyma się Flavii bo to profesorka i gdy ma dzień to nawet z przeciętną partnerką wygra. Rok czy dwa temu Dellaqua grała wspaniale ale partnerka tragicznie i przegrały, Hingis nie grała tak źle ale zabrakło. Gdy oglądam mecze deblowe Flavii zwłaszcza ale też Sary to myślę że im niektóre deblowe nawyki przeszkadzają w większych wynikach w singlu, a komentatorzy zawsze podkreślają tylko jak debel rozwija (co oczywiście też jest prawdą) Katia niech ćwiczy tego debla to może się nauczy cokolwiek przy siatce