ATP Paryż: Francuska noc w Bercy. Jo-Wilfried Tsonga i Gael Monfils w III rundzie

Jo-Wilfired Tsonga i Gael Monfils nie zawiedli francuskiej publiczności i w środowy wieczór awansowali do III rundy turnieju ATP w Paryżu. Zwycięstwo odniósł też Kei Nishikori.

Francuscy kibicie nie mogli mieć w środę powodów do radości. W sesji dziennej na korcie centralnym w hali Bercy wystąpiło trzech reprezentantów gospodarzy (Richard Gasquet, Julien Benneteau i Jeremy Chardy) i wszyscy ponieśli porażkę. Jednak w wieczornej serii gier Trójkolorowi mieli swoje wielki chwile.
[ad=rectangle]
W meczu otwierającym sesję nocną Jo-Wilfried Tsonga, ostatni francuski mistrz BNP Paribas Masters (2008 rok) i zarazem najlepsza obecnie rakieta Francji, mimo zapaści w drugim secie i trzech strat podania, pokonał 6:2, 4:6, 6:2 w godzinę i 40 minut Jürgena Melzera, aż sześciokrotnie notując przełamanie. Dla 29-latka z Le Mans to szóste zwycięstwo nad Austriakiem w szóstej konfrontacji.

- To dla mnie ważne zwycięstwo. Bardzo chciałem wygrać i dokonałem tego. Podczas meczu miałem wzloty i upadki. Momentami powinienem grać bardziej agresywnie, ale najważniejsze, że udało mi się wygrać i jestem dalej w turnieju. Wydaję mi się, że jestem w dobrej formie i gram dobrze. Odpowiednio uderzam piłkę, co daje mi dużo pewności siebie. Chcę tu dojść jak najdalej i zdobyć jak najwięcej punktów, bo moim celem jest wysoka pozycja w rankingu. W przyszłym sezonie chcę być w czołowej "ósemce" rankingu ATP, by mieć wysokie numery rozstawień w Wielkich Szlemach - mówił Tsonga.

Rywalem rozstawionego z numerem dziesiątym Tsongi w walce o 1/4 finału będzie Kei Nishikori, z którym ma bilans 1-3. W II rundzie oznaczony "szóstką" Japończyk wyeliminował Tommy'ego Robredo. - Mam nadzieję, że będę dla niego trudnym rywalem. Nie mam pojęcia, co wydarzy się na korcie, ale czuję się dobrze. Grałem ponad półtorej godziny, ale to tylko podziała na moją korzyść, bo mogłem się przekonać, na co mnie obecnie stać. Mam nadzieję, że zagram dobrze - powiedział Francuz.

Na zakończenie trzeciego dnia zmagań w tegorocznej edycji BNP Paribas Masters na korcie zaprezentował się Gael Monfils. Mający wielkie wsparcie rodzimej publiczności paryżanin poradził sobie z Johnem Isnerem, turniejową "13", wygrywając w 93 minuty 6:4, 7:6(4).

Monfils pokazał wiele swoich cyrkowych sztuczek, ale wygraną zawdzięcza przede wszystkim skutecznemu serwisowi. Francuz posłał 11 asów, po trafionym pierwszym podaniu zdobył 80 proc. rozegranych punktów i ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem. Zapisał także na swoim koncie jednego breaka, 35 uderzeń kończących oraz 21 niewymuszonych błędów.

W III rundzie 28-latek, finalista swojego domowego turnieju z sezonów 2009-10, zmierzy się z liderem rankingu ATP, Novakiem Djokoviciem, z którym rywalizował dotychczas dziesięć razy, w tym finale w Bercy przed pięcioma laty, i nigdy nie wygrał.

BNP Paribas Masters, Paryż (Francja)
ATP Masters 1000, kort twardy w hali, pula nagród 2,884 mln euro
środa, 29 października

II runda gry pojedynczej:

Kei Nishikori (Japonia, 6) - Tommy Robredo (Hiszpania) 6:7(4), 6:2, 6:3
Jo-Wilfiried Tsonga (Francja, 10) - Jürgen Melzer (Austria, PR) 6:2, 4;6, 6:2
Gaël Monfils (Francja) - John Isner (USA, 13) 6:4, 7:6(4)

Komentarze (5)
margota
30.10.2014
Zgłoś do moderacji
2
5
Odpowiedz
Brawo panowie !! Gael tylko tak dalej! Tylko komu mam kibicować, skoro lubię Gaelka i Nolego??? Trudna sprawa ;) hej
Basher do pomocy - komu kibicujemy