W fazie grupowej Łukasz Kubot i Robert Lindstedt stracili tylko jednego seta, z Alexandrem Peyą i Bruno Soaresem. Poza tym Polak i Szwed pokonali Boba i Mike'a Bryanów, czyli najbardziej utytułowanych deblistów w historii, oraz Jeana-Juliena Rojera i Horię Tecau. W półfinale mistrzowie Australian Open przegrali 6:4, 4:6, 6-10 z Ivanem Dodigiem i Marcelo Melo. Było to trzecie spotkanie obu par i po raz drugi lepsi okazali się Chorwat i Brazylijczyk (wcześniej w Barcelonie). Kubot i Lindstedt górą byli w styczniu w Melbourne. Polak i Szwed nie powalczą o drugi wspólny tytuł.
[ad=rectangle]
W trzecim gemie I seta Kubot posłał dwa świetne returny, ale serwujący Melo wrócił z 15-40. Na 40-40 wyrównał Dodig znakomitym stop wolejem, a w decydującym punkcie bardzo dobry serwis posłał Brazylijczyk i Chorwat mógł popisać się pewnym smeczem. W piątym gemie Dodig od 0-30 zdobył cztery punkty. Przy stanie 3:3 Lindstedt błysnął świetnym lobem, a Kubot nadzwyczajnym returnem oraz kombinacją loba i ostrego forhendu. Punkt przy 40-40 padł łupem Chorwata i Brazylijczyka za sprawą forhendowego błędu Szweda. W ósmym gemie bardzo dobry return zagrał Dodig, ale Kubot od 0-30 zdobył cztery punkty.
Przy 4:4 Kubot zagrał fenomenalny forhendowy return, a Dodig popełnił dwa podwójne błędy. Pierwszego break pointa Lindstedt zmarnował pakując forhend w siatkę. Decydujący punkt był pokazem wspaniałego tenisa. Kubot jakimś cudem odebrał potężny serwis Dodiga i następnie był górą w grze na ostre krosy z Chorwatem, który w końcu przestrzelił forhend po linii. Lindstedt seta zakończył gemem serwisowym na sucho. W ostatnim punkcie najpierw Polak zagrał dobrego woleja, a następnie świetnym czuciem przy siatce błysnął Szwed. Posłał bardzo ciasny bekhend po krosie, na który rywale nie znaleźli skutecznej odpowiedzi.
W trzecim gemie II seta Melo zrobił dwa podwójne błędy, ale utrzymał podanie po odparciu break pointa (wolej Dodiga minimalnie styczny z linią, co pokazało Sokole Oko na prośbę Kubota). W szóstym gemie Lindstedt wrócił z 15-40, posyłając dwa dobre drugie serwisy. W 10. gemie miał on 30-0, ale trzy kolejne piłki padły łupem rywali. Przy pierwszym setbolu po dobrym serwisie zagrał genialnego woleja bekhendowego po krosie, a akcję wykończył Kubot. Seta Dodig zwieńczył ostrym returnem wymuszającym błąd na Szwedzie.
Przed super tie breakiem Lindstedt skorzystał z interwencji medycznej spowodowanej kontuzją uda. Szwed zepsuł woleja, a punkt na 2-0 świetnym returnem zdobył Dodig. Po chwili kapitalnym bekhendowym wolejem popisał się Lindstedt. Nieporozumienie Polaka i Szweda kosztowało ich stratę punktu, a następnie Chorwat i Brazylijczyk błysnęli przy siatce i prowadzili 4-1. Kubot popsuł prostego woleja, a Dodig ostrym returnem wymuszającym błąd podwyższył na 6-1.
Melo zepsuł woleja, ale następnie zagrał kapitalny forhend przy siatce. Kubot odpowiedział pewnym wolejem, a Lindstedt wygrywającym serwisem zdobył punkt na 4-7. Agresywnym atakiem Polak wymusił błąd na Melo, ale po chwili wyrzucił woleja. Nadzwyczajnym returnem forhendowym po krosie Dodig wywalczył cztery piłki meczowe. Mecz zakończył Melo znakomitym returnem bekhendowym. Tak się wydawało, ale Polak i Szwed sprawdzili serwis, który okazał się być autowy. Wygrywającym drugim podaniem Kubot zdobył punkt na 6-9. Przy drugim meczbolu forhend Lindstedta po zetknięciu z taśmą wyleciał poza kort.
Obie pary zafundowały kibicom znakomity spektakl z popisowymi returnami i wolejami oraz wymianami z głębi kortu najwyższej jakości. O losach pierwszych dwóch setów zadecydowało jedno przełamanie. W dziewiątym gemie I partii serwis stracił Dodig, a w 10. gemie II seta nie popisał się Lindstedt, który roztrwonił prowadzenie 30-0. Szwedowi w pierwszych dwóch setach zdarzało się popełniać proste błędy, ale przez długi czas sytuację bardzo dobrymi returnami ratował Kubot, który do tego imponował pewnością przy siatce. W super tie breaku jednak także Polak grał nerwowo. U mistrzów Australian Open zaczął szwankować serwis. Już na początku tej rozgrywanej do 10 punktów odsłony zawiodła ich komunikacja, a później było tylko gorzej. Obaj mylili się przy siatce, a rywale z każdym kolejnym punktem nakręcali się i imponowali wolejami oraz piorunującymi returnami.
Dodig i Melo awansowali do drugiego największego finału w karierze (po ubiegłorocznym Wimbledonie). Jedyny wspólny tytuł wywalczyli w ubiegłym sezonie, gdy triumfowali w turnieju Masters 1000 w Szanghaju. W tym roku dotarli do dwóch finałów tej rangi (Monte Carlo, Toronto) oraz jednego ATP World Tour 500 (Tokio). Dotarli także do półfinału US Open. To ich drugi wspólny występ w Masters - przed rokiem w walce o finał przegrali z późniejszymi triumfatorami Fernando Verdasco i Davidem Marrero.
W trwającym 93 minuty spotkaniu Kubot i Lindstedt stracili tylko sześć punktów przy swoim pierwszym podaniu. W sumie zdobyli oni o jeden punkt więcej, ale w super tie breaku zgubili pewność siebie. W ten sposób sezon wspólnej gry Polaka i Szweda dobiegł końca. Za rok nie będą już razem grali. Wygrali Australian Open oraz doszli do ćwierćfinału Rolanda Garrosa, a w Masters, do którego zakwalifikowali się w ostatniej chwili, zawędrowali do półfinału. Kubot mógł zostać czwartym polskim finalistą Turnieju Mistrzów, po Wojciechu Fibaku (1976 w singlu oraz 1978 i 1979 w deblu) oraz Mariuszu Fyrstenbergu i Marcinie Matkowskim (wspólnie w 2011).
Finały ATP World Tour, Londyn (Wielka Brytania)
Tour Championships, kort twardy w hali, pula nagród 6,5 mln dolarów
sobota, 15 listopada
GRA PODWÓJNA
półfinał:
Ivan Dodig (Chorwacja, 7) / Marcelo Melo (Brazylia, 7) - Łukasz Kubot (Polska, 8) / Robert Lindstedt (Szwecja, 8) 4:6, 6:4, 10-6
-----------------------------------------------------------------
Piłka nożna należy do tych sportów którego próbował każdy, tu Czytaj całość
błędów i nieporozumień!
Panowie,to jest rozstanie.Wyraźne ochłodzenie relacji.
Gdyby nie ten brak pewności siebie, to dzisiaj deb Czytaj całość