Novak Djoković niczym rozpędzony ekspres przemknął przez fazę grupową Finałów ATP World Tour, tracąc w trzech meczach zaledwie dziewięć gemów, najmniej w historii. Dodatkowo, wygrywając wszystkie pojedynki bez straty seta, Serb po raz trzeci w karierze zapewnił sobie pierwsze miejsce w rankingu ATP na koniec sezonu. W półfinale naprzeciw belgradczyka stanął debiutant w Masters i pierwszy singlista z Azji, który znalazł się w gronie ośmiu najlepszych tenisistów sezonu, Kei Nishikori.
[ad=rectangle]
Z wszystkich tegorocznych rywali Djokovicia w Londynie Nishikori stawił mu najwiekszy opór. Jednak Serb przetrwał atak przeciwnika, zwyciężył 6:1, 3:6, 6:0 i po raz czwarty w karierze, w tym trzeci sezon z rzędu, awansował do finału Masters. Dla 27-latka z Belgradu to również dziewiąty kolejny wygrany mecz po narodzinach syna, 14. z rzędu w Finałach ATP World Tour oraz 31. z kolei w hali.
Pierwszy set sobotniej konfrontacji przypominał pojedynki Djokovicia z fazy grupowej Finałów ATP World Tour 2014. Najlepszy tenisista świata miał pełną kontrolę na placu gry, całkowicie dominował nad swoim rywalem i wygrał tę partię bardzo łatwo i pewnie, 6:1.
Gdy na otwarcie drugiej odsłony Nole wywalczył breaka, większość obserwatorów tego pojedynku zapewne postawiło krzyżyk na Nishikorim. Niewiele wskazywało na to, iż Japończyk będzie stanie wrócić do gry, ale pomógł mu w tym sam Djoković i londyńscy kibice. W drugim gemie Serb oddał podanie podwójnym błędem serwisowym, co spowodowało wrzawę na trybunach, a zirytowany belgradczyk ironicznie bił brawo widowni.
Nishikori, który zmagał się z bólem nadgarstka i kilkakrotnie prosił o wizytę fizjoterapeuty, uwierzył w siebie i wspiął się na poziom, który w półfinale US Open pozwolił mu sensacyjnie pokonać lidera rankingu ATP. W ósmym gemie reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni zanotował przełamanie, wygrywając przy break poincie niesamowitą wymianę, a następnie pewnie zakończył partię. Dla Djokovicia był to pierwszy przegrany set od 11 października, gdy w półfinale imprezy ATP Masters 1000 w Szanghaju uległ 3:6, 4:6 Rogerowi Federerowi.
Wydarzenia na korcie w hali O2 Arena przybrały sensacyjny bieg, bo Nishikori nie dość, że wygrał seta, to jeszcze na początku trzeciego miał dwie szanse na przełamanie. Djoković zdołał jednak się obronić, a z 24-latka z Shimane uszło powietrze. Spadła efektywność pierwszego serwisu Japończyka, znów pojawiły się proste błędy i rozstawiony z numerem pierwszym Djoković wygrał trzecią partię bez straty gema.
Djoković, który może zostać pierwszym tenisistą od czasów Ivana Lendla (triumfatora Masters z lat 1985-87), który wygra imprezę kończącą sezon trzy razy z rzędu, w niedzielnym finale na pewno zmierzy się ze Szwajcarem - Rogerem Federerem, swoim ostatnim pogromcą, bądź Stanem Wawrinką, którego pokonał w grupie 6:3, 6:0.
Finały ATP World Tour, Londyn (Wielka Brytania)
Tour Championships, kort twardy w hali, pula nagród 6,5 mln dolarów
sobota, 15 listopada
GRA POJEDYNCZA
:
półfinał:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Kei Nishikori (Japonia, 4) 6:1, 3:6, 6:0