Na Stade Pierre Mauroy (piłkarski stadion, na którym na co dzień gra klub Lille OSC) o Srebrną Salaterę rywalizować będą Francja i Szwajcaria. Dla ekipy Trójkolorowych będzie to szansa na 10. tytuł, pierwszy od 2001 roku. Po raz ostatni w finale grała ona w 2010 roku, gdy w Belgradzie przegrała z Serbią 2-3. Szwajcaria w meczu o tytuł zagra po raz drugi. W 1992 roku przegrała z potężną ekipą USA, która w swoich szeregach miała Andre Agassiego, Pete'a Samprasa, Jima Couriera i Johna McEnroe.
[ad=rectangle]
Czym Puchar Davisa jest dla Gaela Monfilsa? - To jest koronacja. To jak wygrać wielkoszlemowy turniej, tylko razem z przyjaciółmi ze swojego kraju. Fajne jest to, że jesteś sam w singlu, ale grasz dla całej drużyny. Dla mnie to taki grupowy Wielki Szlem, jest to tak samo potężne. Nie mamy dziesięciu tysięcy szans w karierze. Chcemy zdobyć tytuł - powiedział dla gazety L'Équipe. Bilans jego gier w narodowej drużynie to 9-2. W kwietniu zdobył decydujący punkt w meczu z Niemcami, w którym Francja przegrywała 0-2 po dwóch pierwszych grach. Monfils to półfinalista Roland Garros 2008. W tegorocznym US Open miał szanse wyrównać swój życiowy rezultat w wielkoszlemowym turnieju. W ćwierćfinale prowadził z Rogerem Federerem 2-0 w setach, a w IV partii miał dwie piłki meczowe, ale zszedł z kortu pokonany.
- Nastrój to jedna rzecz, ale nie jedyna, mogąca nam pomóc wygrać Puchar Davisa. Na ostateczny wynik złoży się to co każdy z nas pokaże indywidualnie na korcie - stwierdził Jo-Wilfried Tsonga dla L'Équipe. - Dla mnie jest to marzenie z dzieciństwa. Puchar Davisa doprowadził do tego, że gram w tenisa. Oglądałem go w telewizji, ponieważ był pokazywany w telewizji państwowej. Dla mnie tenis to Puchar Davisa. Mamy do czynienia z wielką imprezą, która wywołuje pewne obawy, ale i dostarcza emocji. Mam nadzieję sprostać temu wyzwaniu - mówił lider francuskiej drużyny. Tsonga w każdym z wielkoszlemowych turniejów grał przynajmniej w ćwierćfinale. Jego najlepszy rezultat to finał Australian Open 2008.
Tsonga wspólnie z Richardem Gasquetem zapewnił ekipie Trójkolorowych zwycięstwo z Australią w I rundzie (zdobyli po punkcie w singlu, a awans przypieczętowali wygraną w deblu). W ćwierćfinale z Niemcami przegrał po pięciosetowej batalii z Peterem Gojowczykiem, ale później wyrównał stan meczu na 2-2, pokonując Tobiasa Kamke. W półfinale z Czechami ponownie w głównej roli wystąpili Tsonga i Gasquet, którzy wygrali piątkowe gry singlowe oraz sobotni debel.
Siłą francuskiej drużyny jest bardzo dobra atmosfera i chęć współpracy. - Wszyscy się ze sobą dogadujemy, od numeru pierwszego do piątego. Jesteśmy częścią tej grupy. Szczególnie w tym momencie marzę, aby wygrać Puchar Davisa wspólnie z przyjaciółmi. Grałem z Jo w turniejach do lat 12, 14 i 16, a teraz mam 28 lat. To niesamowite znaleźć się tutaj - stwierdził Gasquet. Bilans gier w narodowej drużynie byłej siódmej rakiety globu to 12-8. Jest on półfinalistą Wimbledonu 2007 i US Open 2013.
Tsonga, Gasquet, Monfils i Gilles Simon przed wielkim finałem spotkali się na obozie w Bordeaux i trenowali na kortach klubu Villa Primrose, utworzonego w 1897 roku. We francuskim obozie nie obyło się bez problemów. Tsonga w Tokio doznał kontuzji barku, a Monfils w Metz złapał uraz kolana. Ostatecznie Simon będzie zawodnikiem rezerwowym, a dla wzmocnienia gry podwójnej nominowany został Julien Benneteau, mistrz tegorocznego Rolanda Garrosa w parze z Edouardem Rogerem-Vasselinem.
- Przygotowujemy się na coś więcej niż na spotkanie ze znakomitym Rogerem Federerem i świetnym Stanem Wawrinką. Kontynuujemy przygotowania również pod kątem ich pozostałych dwóch zawodników, tak by w pełnić podołać możliwościom rywali - stwierdził Arnaud Clement w rozmowie z portalem leparisien.fr. - Nie możemy sobie powiedzieć: 'Dobrze, Rogera tutaj nie będzie, więc całkowicie zmieniamy sposób treningu'. Bez względu na to czy Roger zagra czy nie, przygotowujemy się na finał Pucharu Davisa. Zawsze staramy się maksymalnie kontrolować każdą rzecz i przede wszystkim koncentrujemy się na własnej drużynie - dodał kapitan Trójkolorowych, odnosząc się do problemów zdrowotnych Federera, który w niedzielę oddał walkowerem finał Masters.
Każdego dnia na Stade Pierre Mauroy walkę o prymat w Pucharze Davisa (21-23 listopada) będzie obserwować 27 tys. kibiców. Francja gospodarzem finału będzie po raz pierwszy od 2002 roku, gdy w paryskiej Bercy przegrała 2-3 z Rosją. O wyniku zadecydowała piąta gra, w której Michaił Jużny pokonał w pięciu setach Paula-Henri Mathieu. Bilans wszystkich finałów ekipy Trójkolorowych to 9-7. Tyle samo triumfów w Pucharze Davisa święciła Wielka Brytania (ostatni w 1936 roku), a więcej jedynie Australia (28) i USA (32). Czy kort ziemny w Lille okaże się dla Francji strzałem w dziesiątkę?