Szwajcarscy tenisiści są już w Lille, gdzie w weekend zostanie rozegrany finał Pucharu Davisa pomiędzy Helwetami a Francuzami. We wtorek Szwajcarzy odbyli pierwszy trening na stadionie piłkarskim klubu Lille OSC, na którym odbędzie się finałowa konfrontacja. Narzekali po nim na... niską temperaturę. Marco Chiudinelli, Michael Lammer i kapitan kadry, Severin Luthi, trenowali w puchowych czapkach na głowie, a Stan Wawrinka nałożył na szyję szalik. W zajęciach uczestniczył również kontuzjowany Roger Federer, który z powodu bólu pleców oddał walkowerem niedzielny finał Masters Novakowi Djokoviciowi, lecz tylko przez kilka minut odbijał piłkę, po czym opuścił kort.
[ad=rectangle]
Po treningu Szwajcarzy pojawili się na konferencji prasowej, na której nie mogło zabraknąć pytań o domniemany konflikt pomiędzy dwoma liderami kadry. Podczas sobotniego półfinału Finałów ATP World Tour Wawrinka miał pretensję do żony kolegi, Mirki, która miała go dekoncentrować przed serwisem, aż w końcu nazwać go "płaczkiem". Po zakończeniu meczu obaj tenisiści odbyli na ten temat rozmowę w szatni. - Nie żywię do niego urazy. Stan i ja rozmawialiśmy po meczu. Dość głośno, bo to był gorący moment. To była jedna z tych niepotrzebnych sytuacji, które mogą mieć miejsce w ogniu walki. Jesteśmy przyjaciółmi, nie wrogami - powiedział Maestro.
O incydencie stało się głośno za sprawą francuskiego sędziego Cedrica Mouriera, który o całej sprawie poinformował media. - Sędzia nie powinien był o tym mówić, bo dodatkowo rozdmuchał całą sprawę - stwierdził Federer, a Wawrinka dodał: - To, co się stało, jest wielkim wydarzeniem dla mediów, ale nie dla nas. Sędzia nie powinien był o tym mówić w ogóle. Dla nas to jest niepojęte, że arbiter może mówić o takich rzeczach publicznie. Porozmawialiśmy po meczu z Rogerem o tym zdarzeniu. Pięć minut, bo to drobiazg, a nie coś wielkiego.
Federer robi wszystko, aby wrócić do pełnej sprawności, ale wciąż nie wiadomo, czy 33-letni bazylejczyk będzie zdolny do rywalizacji z Francuzami. - Myślałem, że będzie to przebiegało szybciej, ale proces rekonwalescencji jest powolny. Idzie do przodu, ale małymi kroczkami. Czuję się lepiej każdego dnia. Na razie nie mogę odbyć pełnego treningu. Byłoby miło zagrać, ale bez treningu będzie to niemożliwe - mówił.
Luthi wierzy, że as atutowy jego kadry będzie mógł wystąpić w Lille. - Z natury jestem optymistą i zawszę wierzę w dobre zakończenie. Jeden, dwa dni to często wystarczający czas, aby sportowiec odzyskał pełną sprawność. Przez ten uraz cała nasza ekipa jeszcze bardziej zżyła się z Rogerem - przyznał kapitan Helwetów.
Na nawierzchnię rozgrywania finału Francuzi wybrali ceglaną mączkę - Mam nadzieję, że będę mógł wystąpić, bo bardzo lubię grać na mączce - uśmiechnął się Federer. - Jakość kortu jest bardzo dobra - ocenił Wawrinka.
W tegorocznym finale, który zostanie rozegrany w dniach 21-23 listopada, Francja będzie mogła zdobyć Puchar Davisa po raz dziesiąty. Szwajcaria nigdy nie wygrała tego trofeum - Wierzymy w swoje umiejętności - nie tracił rezonu Luthi.