John Tomic, ojciec Bernarda i Sary, słynie z ciętego języka i niejednokrotnie toczył spory z Tennis Australia. Tym razem zarzucił władzom australijskiego tenisa, że nie inwestują w rozwój młodych talentów z antypodów, tylko wolą naturalizować zawodników z innych krajów, którzy blokują miejsce i zabierają pieniądze rodzimym tenisistom, jak choćby jego córce, Sarze. - Słyszałem, że Tennis Australia kupił Ajlę (Tomljanović - przyp. red.) i jeszcze drugą tenisistkę, która jest 350. na świecie (chodzi o Darię Gawriłową - przyp. red.) - burzył się w lokalnej prasie Tomic.
[ad=rectangle]
Ajla Tomljanović, jedna z dwóch "kupionych" według Tomicia przez Tennis Australia, nie pozostała głucha na te uwagi. - Nikt mnie nie kupił - mówiła w rozmowie z dziennikiem The Sunday Mail. - Nikt do mnie nie przyszedł i nie powiedział: "Tu masz pieniądze i od dziś grasz dla nas". Jestem 60. tenisistką na świecie (w najnowszym notowaniu rankingu WTA 62. - przyp. red.) i przebyłam już długą drogę w Tourze.
21-letnia Tomljanović urodziła się w Chorwacji, przez wiele lat mieszkała w USA, a w obecnym roku przeprowadziła się do Australii i postanowiła reprezentować barwy tego kraju. - Wiem, że on chce jak najlepiej dla swojej córki, ale wiem też, że w Australii każdy dostaje to, na co zasługuje. Więc, wbrew temu, co on mówi, nie zabieram miejscu nikomu lepszemu ode mnie - mówiła tenisistka.
W odpowiedzi na oskarżenia Tomicia, Max Eisenbud, agent Tomljanović, poinformował, że Tennis Australia pokrywa tylko koszty ubezpieczenia zdrowotnego 21-latki i pensję jej trenera, Davida Taylora. - Nigdy nie przestanę być Chorwatką. Urodziłam się w tym kraju, moi rodzice są Chorwatami, ale nie żałuję decyzji o zmianie obywatelstwa - dodała Tomljanović.
A to oznacza, że swój swego tępi!