Kibicom zadrżały serca. Świątek nagle opuściła kort

Getty Images / Brendon Thorne/x.com/Polsat Sport / Na zdjęciu: Iga Świątek, na małym zdjęciu: Katie Boulter podczas przerwy medycznej
Getty Images / Brendon Thorne/x.com/Polsat Sport / Na zdjęciu: Iga Świątek, na małym zdjęciu: Katie Boulter podczas przerwy medycznej

W trzecim secie meczu Igi Świątek z Katie Boulter Polka straciła własny serwis, a następnie poprosiła o przerwę medyczną. Na kilka minut opuściła kort. Na szczęście po krótkiej przerwie spotkanie wznowiono.

W czwartek Polska rywalizuje z Wielką Brytanią w ćwierćfinale United Cup 2025. W pierwszym spotkaniu Hubert Hurkacz pokonał Billy'ego Harrisa 7:6, 7:5. W singlu pań zmierzyły się Iga Świątek z Katie Boulter.

Pierwszy set padł łupem Brytyjki, która triumfowała w tie-breaku. W drugiej odsłonie panowała Świątek (6:1). Decydującą partię lepiej rozpoczęła Boulter, która przełamała Polkę i wyszła na prowadzenie 2:1.

Za moment polscy kibice zadrżeli. Świątek poprosiła bowiem o przerwę medyczną. Pojawiła się przy niej fizjoterapeutka, a za moment obie zeszły z kortu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowe wyzwanie Włodarczyk w Katarze

Sędzia Marija Cicak włączyła zegar, który odliczał czas do powrotu Świątek. Pod jej nieobecność Boulter odbijała piłkę o ściankę, a następnie trenowała serwis.

Po kilku minutach wiceliderka światowego rankingu wróciła do gry. Z zabandażowanym prawym udem. Przerwa wybiła z rytmu... jej rywalkę, która natychmiast straciła atut przełamania.

Świątek wygrała aż osiem piłek z rzędu, doprowadzając do stanu 3:2. A w dziesiątym gemie raz jeszcze przełamała Boulter, co dało jej zwycięstwo 6:4 w trzeciej partii. Dzięki temu Polska awansowała do półfinału United Cup.

Komentarze (4)
avatar
jurasg
2.01.2025
Zgłoś do moderacji
22
7
Odpowiedz
Stare numery, miała rację Collins. 
avatar
Tata Smerf
2.01.2025
Zgłoś do moderacji
44
14
Odpowiedz
No niestety to jej stary i niezbyt chlubny numer.bNie przynosi to chwały zawodniczce która aspiruje do miana najlepszej na świecie. Jakoś u Sabalenki takich numerów nie obserwujemy.