Szybki koniec współpracy Madison Keys z Wimem Fissette'em

Zaledwie tydzień trwała współpraca Madison Keys z Wimem Fissette'em. Amerykanka zrezygnowała z usług belgijskiego szkoleniowca i zdecydowała, że będzie trenować pod okiem Lindsay Davenport i jej męża.

- Trenerzy podpisują umowy z zawodnikami i nigdy nie wiedzą, co się wydarzy - mówił po rozstaniu z Simoną Halep Wim Fissette. Belg doskonale wie, że częste rozsady na stanowiskach trenerskich to nie żadna nowość, ale na pewno nie spodziewał się, iż jego współpraca z Madison Keys potrwa niecały tydzień.
[ad=rectangle]
Dokładnie 5 grudnia Amerykanka poinformowała, że Fissette dołączy do jej sztabu szkoleniowego. Sześć dni później zakończyła współpracę z belgijskim szkoleniowcem. Miejsce Fissette'a zajął Jonathan Leach, mąż Lindsay Davenport, która pomaga 19-letniej Keys w przygotowaniach do sezonu 2015.

Davenport potwierdziła tę informację. - Jonathan pomaga mi w trenowaniu Madison - oświadczyła trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa i złota medalistka igrzysk olimpijskich w Atlancie.

Komentarze (9)
avatar
steffen
12.12.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zabawnie wygląda ta informacja. W końcu chodzi przecież o tzw.zawodowców, a tu zapachniało jakąś, nie bójmy się tego słowa, amatorszczyzną ;) 
avatar
Go Masza
12.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kolejny redaktor studencik który wstawia apostrofy w złych miejscach 
avatar
Eleonora
12.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Być może to raczej chodziło u układ trenerów.
Bowiem Davenport chyba miała pozostać No 1 teamu Keys.
Davenport może wybrała jednak współpracę swojego męża
a nie Wima? 
avatar
żiżu
12.12.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kobieta zmienną jest :). Szkoda Wima dobry z niego jest trener , na pewno znajdzie się jakaś inna zawodniczka chętna do współpracy z nim.