Nie było cudu nad Wisłą. Polskie tenisistki przegrały z Rosjankami (aż 0:4) w ramach Pucharu Federacji i zagrają o utrzymanie w grupie światowej.
Przysłowiowym gwoździem do trumny polskiej reprezentacji była niedzielna porażka Agnieszki Radwańskiej z Marią Szarapową. - Rosjanka pokazała tenis genialny. Agnieszka nie miała żadnych szans. Tak naprawdę w jej dzisiejszej formie mogłaby z nią powalczyć tylko jedna zawodniczka na świecie, Serena Williams. Nikt inny - powiedziała w rozmowie ze Sportowymi Faktami Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, a obecnie trenerka.
[ad=rectangle]
Sakowicz nie demonizuje jednak porażki z jedną z najlepszych zespołów świata. - Wiadomo, że w polskim tenisie, przynajmniej na razie, mamy Agnieszkę i potem przepaść. Ula dopiero wraca po kontuzji, było wiadomo, że nie będzie w stanie jeszcze grać na poziomie Rosjanek. Ktoś w kuluarach słusznie zauważył, że lepiej przegrać z mocną Rosją, niż walczyć z jakimś słabeuszem. Ta lekcja będzie procentować w przyszłości - powiedziała.
Spotkanie Polska-Rosja w Tauron Arenie Kraków było pod obserwacją delegatów ITF. Światowa federacja chciała się przekonać, czy w tym mieście można organizować poważne zawody. - Najlepszym dowodem na to, że było doskonale, niech będzie wypowiedź Szarapowej z pomeczowej konferencji prasowej. Maria pochwaliła 15-tysięczną publiczność. Oczywiście, że momentami kibice dość wyraźnie wspierali swoją reprezentację, ale nie było miejsca na szowinizm, czy chamskie zachowanie. Okazało się, iż mamy bardzo dobrze wychowaną tenisową publikę - przyznała Sakowicz.
Kibice to jedno, a hala? Jak ogromny i nowoczesny obiekt sprawdził się jako "świątynia" tenisa? - Widziałam jak delegaci byli zaskoczeni polskim profesjonalizmem i cmokali z zachwytu. Wiem, że w raporcie, który napiszą po meczu, będą same pochwały i superlatywy. Organizacyjnie wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Nie było ani jednej, najmniejszej wpadki - dodała nasza była reprezentantka.
Światowe władze tenisa na pewno zaznaczą sobie Kraków, na swojej mapie, na zielono. Czyżby kolejne ważne tenisowe imprezy w Krakowie, to tylko kwestia czasu?