Braterska pomoc Andy'ego Murraya

Do ciekawej sytuacji doszło w zawodach ATP rozgrywanych w Rotterdamie. Jamie Murray i John Peers nie przeszli kwalifikacji do turnieju debla, ale dzięki zbiegowi okoliczności zagrają o... finał.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Para Jamie Murray i John Peers ze względu na zbyt niski łączny ranking nie uzyskała miejsca w głównej drabince debla i przystąpiła do dwustopniowych eliminacji. W sobotę brytyjsko-australijski duet pewnie pokonał Holendra Nielsa Lootsmę i Niemca Alexandra Zvereva, ale w niedzielę lepsi od nich okazali się Colin Fleming i Jonathan Marray.
Murray i Peers mieli jednak szczęście, ponieważ z turnieju debla wycofali się Gilles Muller i... Andy Murray. Oficjalnym powodem rezygnacji tej pary była choroba Luksemburczyka i to właśnie ich miejsce zajęli jako lucky losers Brytyjczyk i Australijczyk.We wtorek Murray i Peers pokonali 6:3, 6:4 Hiszpana Roberto Bautistę i Portugalczyka João Sousę, dzięki czemu zameldowali się w ćwierćfinale. Tego samego dnia znów uśmiechnęło się do nich szczęście, bowiem Julien Benneteau musiał z powodu kontuzji zrezygnować ze wspólnej walki o półfinał debla z Edouardem Rogerem-Vasselinem.

Murray i Peers otrzymali zatem walkowera i w czwartek poznają rywali w walce o finał holenderskich zawodów, ponieważ wówczas zmierzą się Rohan Bopanna i Daniel Nestor oraz Dominic Inglot i Florin Mergea. Ostatnią parą, która jako lucky losers, triumfowała w głównym cyklu, byli w 2014 roku Michał Przysiężny i Pierre-Hugues Herbert. Polak i Francuz wygrali imprezę rangi ATP World Tour 500 w Tokio.

Becker nie chce być kapitanem kadry Niemiec, Stich skrytykował działaczy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×