Novak Djoković szczerze o swojej rodzinie, popularności, dopingu i ofercie zmiany obywatelstwa

Novak Djoković był gościem jednego z programów w serbskiej telewizji publicznej. Opowiadał o sobie, swojej rodzinie, popularności, dopingu w sporcie i o propozycji zmiany obywatelstwa, jaką otrzymał.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszym tematem poruszonym w programie stacji RTS była sytuacja rodzinna Djokovicia. - Narodziny syna wiele zmieniły w moim życiu. Bycie tatą to najprzyjemniejsza rzecz na świecie. Wraz z żoną weszliśmy w nowy rozdział. Nigdy nawet nie sądziłem, że mogę kochać kogoś tak mocno. Chwile, gdy wyjeżdżam na turniej i muszę zostawić moją żonę i syna, są bardzo trudne. Jako ojciec chcę mieć wpływ na wychowanie Stefana, chcę być obecny w jego życiu, podczas jego dorastania, więc gdy przyjdzie na to odpowiedni czas, będziemy go zabierać na turnieje.
[ad=rectangle]
- Spędzanie wolnego czasu z rodziną jest teraz dla mnie najważniejsze - kontynuował. - Tenis jest nadal dla mnie bardzo ważny, w tym nic się nie zmieniło. Mam syna i dla niego chcę wygrywać tytuły.

Tenisista przedstawił, jakimi wartościami kieruje się w życiu. - Chcę być sobą. Nie znoszę fałszu i obłudy. Pragnę być otwarty na ludzi przy każdej okazji. Na korcie okazuję emocje. Nie wstydzę się tego. Jeżeli chcę zniszczyć rakietę, robię to.

- Interesuję się psychologią sportu. Czytałem ostatnio o badaniach, w których zapytano sportowców, czy sięgnęliby po środki dopingujące, które zagwarantowałyby im złoty medal olimpijski, ale po pewnym czasie spowodowałyby ich śmierć albo utratę zdolności poruszania się i ponad 70 proc. odpowiedziało twierdząco. To presja powoduje tego rodzaju zachowania. Ja nigdy nie stosowałem środków dopingujących ani nigdy nie myślałem, by z nich korzystać. Nigdy nie próbowałem jeść ani pić dziwnych substancji, po których szybciej odzyskałbym pełnię sił - mówił.

Serb jest jednym z najlepiej przygotowanych fizycznie tenisistów w rozgrywkach. - Wiele zawdzięczam genom. Mój dziadek w wieku 76 lat jeszcze grał w siatkówkę. Oczywiście, bardzo mocno pracuję. Jazda na rowerze i gimnastyka pomaga, by mieśnie były bardziej sprężyste. Mam odpowiednich współpracowników, którzy wiedzą, na czym polega ich praca, więc stosuje wiele ćwiczeń i nie spędzam całych dni w siłowni.

Belgradczyk jest liderem rankingu ATP, ale w rankingach popularności pozostaje w tyle za Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem. - Wiele razy rozmawiałem o tym z Borisem [Beckerem]. Jestem numerem jeden na świecie, mimo to Federer i Nadal są ode mnie popularniejsi, ale jest to dla mnie dobre, bo dzięki temu mogę rozwijać się na wiele płaszczyznach i zdejmuje to ze mnie presje. Cieszę się, że mam szacunek na świecie i nie zwracam uwagi na krytykę. Media mają tendencję do wyolbrzymiania pewnych spraw. Słyszałem, że po finale Australian Open pokłóciłem się z Andym Murrayem. Gdy przegrywasz finał Wielkiego Szlema, to normalne, że czujesz rozczarowanie. Znamy się od 12 lat i między nami wszystko jest dobrze. Po meczu, w szatni, pogratulowaliśmy sobie wzajemnie.

Najlepszy serbski tenisista wyznał, że otrzymał propozycję przyjęcia brytyjskiego obywatelstwa. - Tenis został wymyślony przez Brytyjczyków i Francuzów, bogate narody. Pierwsi wielcy mistrzowie pochodzili właśnie z tych krajów. W wieku 14 lat otrzymałem propozycję od Brytyjczyków. Była przekonująca, zważywszy że tenis jest drogim sportem i miałem problemy ze znalezieniem sponsora czy pokrywaniem kosztów. Nie mogłem występować w tych turniejach, w których chciałem, ale nie przyjąłem tej oferty.

- Nie przestałem marzyć. Wciąż mam marzenia i nie dotyczą one tylko sportu. Zdaję sobie sprawę, że mam wpływ na ludzi i chcę z tego korzystać w słusznej sprawie. Założyłem fundację, która ma na celu pomoc i zapewnienie warunków do edukacji dzieciom. Wszystkie puchary nic nie znaczą, jeżeli nie masz z kim podzielić się swoją radością i nie chcesz pomagać tym, którzy mieli mniej szczęścia w życiu - zakończył.

Źródło artykułu: