Novak Djoković kontynuuje trzy serie zwycięstw. Pokonując w III rundzie Miami Open Steve'a Darcisa, Serb wygrał ósmy kolejny mecz tej imprezie, ósmy z rzędu w tym roku w Stanach Zjednoczonych oraz, wliczając Puchar Davisa, dziewiąty mecz z rzędu w sezonie 2015. Podwyższył również bilans bezpośrednich konfrontacji z Belgiem na 2-0.
[ad=rectangle]
W partii otwarcia broniący tytułu Djoković zdemolował swojego rywala, nie tracąc nawet gema. Był to jego szósty w tym sezonie set wygrany w stosunku 6:0. Tymczasem w drugiej odsłonie belgradczyk za nic w świecie nie mógł przełamać Darcisa, noszącego przydomek Shark (Rekin), aż w końcu sam oddał podanie. Belgijski kwalifikant objął prowadzenie 5:4, ale gdy serwował po zwycięstwie w secie, został przełamany do zera. Rozstawiony z numerem pierwszym Djoković utrzymał serwis na 6:5, a w kolejnym gemie zanotował breaka, kończąc cały pojedynek.
- W odpowiednim momencie udało mi się wrócić do gry - mówił Djoković o sytuacji z drugiego seta, dodając: - Zacząłem grać z większą intensywnością i szybciej atakowałem piłkę. Przez pierwsze 30 minut bardzo dobrze serwowałem, ale potem zacząłem popełniać niewymuszone błędy, grałem wolniej. W drugim secie skomplikowałem się życie, ale najważniejsze, że wygrałem.
W 1/8 finału czterokrotny mistrz Miami Open zagra z Ołeksandrem Dołgopołowem, z którym w trzech rozegranych pojedynkach stracił tylko jednego seta. - Wiem, czego się po nim spodziewać i wiem, że on gra bardzo dobrze. Mam nadzieję, że będę w stanie rozpocząć ten mecz tak, jak dwa poprzednie i że tym razem utrzymam wysoki poziom przez cały pojedynek - ocenił Djoković.
Finalista z 2013 roku, David Ferrer, pewnie wygrał 6:4, 6:4 z Lukasem Rosolem. Oznaczony numerem szóstym Hiszpan w walce o ćwierćfinał stanie naprzeciw Gillesa Simona, z którym ma bilans 6-2, w tym 2-2 na kortach twardych. Francuz, turniejowa "12", w III rundzie pokonał 6:3, 6:4 Alejandro Fallę.
Jedynym tenisistą, który do poniedziałkowych spotkań przystępował w roli faworyta, a nie zdołał zwyciężyć, został Grigor Dimitrow. Rozstawiony z numerem dziewiątym Bułgar w pojedynku rozgrywanym w sesji nocnej na korcie centralnym kompleksu Crandon Park nie sprostał Johnowi Isnerowi.
W partii otwarcia Dimitrow nie wykorzystał szans na przełamanie i przegrał tie breaka 2-7. W drugiej odsłonie tenisista z Chaskowa dwukrotnie oddał podanie, w obu przypadkach przy break pointach popełniając podwójne błędy serwisowe. Isner zakończył ten mecz w swoim stylu, asem serwisowym.
Kluczem do zwycięstwa Amerykanina okazała się być agresywna gra. 29-latek z Tampy popełnił wprawdzie 30 niewymuszonych błędów, ale w ciągu 76 minut zaserwował aż 15 asów, po trafionym pierwszym podaniu zdobył 41 z 50 rozegranych punktów i posłał 30 zagrań kończących.
W IV rundzie Isner, jedyny pozostały w turnieju reprezentant gospodarzy, zmierzy się z oznaczonym numerem piątym Milosem Raoniciem, z którym grał dwa razy i oba spotkania wygrał bez straty seta.
Miami Open, Miami (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 5,381 mln dolarów
poniedziałek, 30 marca
III runda gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Steve Darcis (Belgia, Q) 6:0, 7:5
David Ferrer (Hiszpania, 6) - Lukáš Rosol (Czechy, 26) 6:4, 7:5
Gilles Simon (Francja, 12) - Alejandro Falla (Kolumbia, Q) 6:3, 6:4
John Isner (USA, 22) - Grigor Dimitrow (Bułgaria, 9) 7:6(2), 6:2
Podobał mi się w drugim secie Darcis i szkoda, że jak na rekina przystało, nie rozszarpał do końca - byłoby ciekawiej :)
Djoko jak zwykle wygrał :)