Roland Garros: Marcin Matkowski i Nenad Zimonjić w ćwierćfinale

To zaledwie drugi występ Marcina Matkowskiego na kortach Rolanda Garrosa nie u boku Mariusza Fyrstenberga. Oprócz zawodów w 2005 roku i epizodu z Alexandrem Waske, w pozostałych Polacy występowali w duecie, najdalej dochodząc do ćwierćfinału. Z Nenadem Zimonjiciem szczecinianin gra od tegorocznego turnieju w Indian Wells, gdzie przegrali dopiero w półfinale. Ten rezultat powtórzyli w Monte Carlo, a poprawili w Madrycie nie wykorzystując w finale piłki meczowej.
[ad=rectangle]
Polak i Serb zaliczyli również trzy słabsze występy, w tym kilka tygodni temu w Rzymie kiedy przegrali w I rundzie z Jamiem Murrayem i Johnem Peersem. I to właśnie para brytyjsko-australijska była ich przeciwnikami w pojedynku o awans do ćwierćfinału Rolanda Garrosa.

Pomimo tego, że obydwa duety miały aż 14 breakpointów, to o wyniku niedzielnego spotkania zadecydowały pojedyncze przełamania. Do pierwszego doszło w I secie, w gemie serwisowym Murraya przy 3:2. Matkowski i Zimonjić utrzymali własne podanie, przy 5:2 mieli piłkę setową ale zwycięstwo w tej partii przypieczętowali gem później.

Para polsko-serbska miała szansę na trzecie przełamanie z rzędu, na otwarcie drugiej odsłony, jednak Brytyjczyk zdołał się z tej sytuacji wybronić. Po kilku bardziej wyrównanych gemach, kolejne przebiegały pod dyktando serwujących. Tę passę Matkowski i Zimonjić przerwali przy 5:5, przełamując rywali od stanu 30-40. Murray i Peers zerwali się do ataku ale po niewykorzystaniu szans na doprowadzenie do tie-breaka, duet polsko-serbski zakończył pojedynek.

W ćwierćfinale grający z "7" Matkowski i Zimonjić zagrają z najwyżej rozstawionymi Bobem i Mikem Bryanami, którzy godzinę wcześniej poradzili sobie w dwóch setach z Łukaszem Kubotem i Jeremym Chardym.

Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w deblu mężczyzn 1,984 mln euro
niedziela, 31 maja

III runda gry podwójnej:

Marcin Matkowski (Polska, 7) / Nenad Zimonjić (Serbia, 7) - Jamie Murray (Wielka Brytania, 11) / John Peers (Australia, 11) 6:3, 7:5

Jan Tomaszewski: To najczarniejszy dzień w historii piłki