ATP Londyn: 50. finał Andy'ego Murraya

Andy Murray został drugim finalistą turnieju ATP World Tour 500 rozgrywanego na trawnikach Queen's Clubu. Jeszcze w niedzielę faworyt gospodarzy powalczy o tytuł z Kevinem Andersonem.

Pojedynek Andy'ego Murraya z Viktorem Troickim został w sobotę przerwany przy stanie 3:3 z powodu opadów deszczu. Panowie wznowili mecz w niedzielę po godz. 12:00 czasu polskiego i już w pierwszej akcji Serb obronił serwisem break pointa. Już po chwili tenisista z Dunblane miał drugą okazję na przełamanie i tym razem popisał się kapitalnym lobem.
[ad=rectangle]
Szybka utrata podania podziałała na Troickiego negatywnie. Tenisista z Belgradu przegrywał kolejne wymiany i już w dziewiątym gemie Murray uzyskał przy jego serwisie dwie piłki setowe. Rywal pomógł Brytyjczykowi zwieńczyć premierową odsłonę, gdyż popełnił w nieodpowiednim momencie podwójny błąd.

Początek drugiego seta należał do Serba, który w piątym gemie uzyskał przełamanie, po tym jak Murray wpakował bekhend w siatkę. Troicki długo prowadzeniem się nie cieszył, bowiem przegrał od stanu 4:2 trzy gemy z rzędu. 29-latek był nawet o dwie piłki od porażki, ale utrzymał serwis i doprowadził do tie breaku. Na początku tej rozgrywki przewagę uzyskał Serb, lecz po 98 minutach to Brytyjczyk triumfował 6:3, 7:6(4).

Murray poprawił na 7-0 bilans spotkań z Troickim, dzięki czemu awansował do 50. finału w głównym cyklu. O 34. trofeum w karierze i czwarte na trawnikach Queen's Clubu (wcześniej wygrywał tutaj w 2009, 2011 i 2013 roku) trzeci obecnie singlista świata zagra po godz. 15:25 czasu polskiego z Kevinem Andersonem, który w sobotę okazał się lepszy od Gillesa Simona. Brytyjczyk wygrał cztery z pięciu dotychczasowych starć z reprezentantem RPA.

Aegon Championships, Londyn (Wielka Brytania)
ATP World Tour 500, kort trawiasty, pula nagród 1,574 mln euro
sobota-niedziela, 20-21 czerwca

półfinał gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Viktor Troicki (Serbia) 6:3, 7:6(4)

Komentarze (1)
AkL
21.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby Kevin nie spalilł się w szatni jak zwykle w takich pojedynkach.