Po wyeliminowaniu Casey Dellacquy najlepsza polska tenisistka, Agnieszka Radwańska awansowała do 1/8 finału wielkoszlemowego Wimbledonu. Jak sama przyznała, znów czuje się pewna siebie i swojej gry.
W pierwszych trzech rundach Wimbledonu Agnieszka Radwańska spędziła na korcie zaledwie trzy godziny, tracąc zaledwie 12 gemów. - Czuję się dużo lepiej niż na początku sezonu. Na pewno duży wpływ ma na to nawierzchnia. Wszystko wydaje się łatwiejsze od kiedy wróciłam na trawę.
Od początku tego sezonu Radwańska nie osiągała tak dobrych wyników jak przed rokiem i dlatego wypadła z pierwszej "10" rankingu. - Wszystko z moim treningiem było w porządku. Problemy pojawiały się w trakcie meczów, po prostu nie mogłam grać tak jak chciałam. Myślę, że potrzebowałam więcej pojedynków - To stawiało pod znakiem zapytania sens dalszej współpracy Polki z Tomaszem Wiktorowskim. - Potrzebowałam tych kilku miesięcy by nad tym popracować i jak widać, zaczyna to przynosić efekty. Znów czuję się pewna siebie - dodała.
Od czasu sensacyjnej przegranej w I rundzie Rolanda Garrosa z Anniką Beck, Polka wygrała 10 z 12 rozegranych spotkań, wszystkie na kortach trawiastych. - Tak szybkie odpadnięcie z turnieju wielkoszlemowego jest zawsze zawodem. Ale przez to miałam też trochę dłuższą przerwę od tenisa niż zwykle. I dlatego zdecydowałam się wystąpić w Nottingham - by zagrać kilka meczów więcej, szczególnie dlatego, że w tym roku okres gry na trawie jest dłuższy - przyznała najlepsza polska tenisistka.
Po raz pierwszy od 2007 roku Radwańska wystąpiła w dwóch turniejach wprowadzających do Wimbledonu. - Każdy rozegrany pojedynek więcej buduje moją pewność siebie. Czułam się dobrze od samego początku sezonu gry na kortach trawiastych i tylko to przeniosłam do Eastbourne. Zagrałam tam dużo dobrych pojedynków z zawodniczkami z najwyższej półki. - powiedziała 26-letnia krakowianka.