Kei Nishikori w ubiegłym sezonie zrobił krok milowy w swojej karierze, awansując do finału wielkoszlemowego US Open. Japończyk w drodze do najważniejszego meczu stoczył kilka wręcz morderczych spotkań - Milosa Raonicia pokonał 4:6, 7:6(4), 6:7(6), 7:5, 6:4, natomiast Stana Wawrinkę 3:6, 7:5, 7:6(7), 6:7(5), 6:4. W półfinale wygrał z Novakiem Djokoviciem 6:4, 1:6, 7:6(4), 6:3
[ad=rectangle]
- Porażka w finale była rozczarowująca, ale z drugiej strony doświadczyłem czegoś nowego i wiele się nauczyłem - powiedział Nishikori. - Tuż po tej imprezie wygrałem dwa turnieje z rzędu. Naprawdę doceniam czas ubiegłorocznego finału, ponieważ później zacząłem grać świetnie.
- Ponowne wyjście na te korty w tym roku z pewnością będzie dla mnie sporym wyzwaniem, ale jestem pewny siebie. Przede mną zupełnie inny US Open. Wiem, jak trudno jest dojść do finału, więc postaram się skupiać tylko na kolejnym meczu i na tym, co muszę zrobić na korcie.
Japończyk w marcu 2015 roku awansował na najwyższe w swojej karierze czwarte miejsce i właśnie z tym numerem zagra na nowojorskich kortach. Azjata wierzy, że pewnego dnia zdobędzie tytuł wielkoszlemowy.
- Wierzę w siebie. W ostatnich czterech, może pięciu latach wierzyłem, że awansuję do Top 10 i udało mi się. Pomału staram się realizować ten wielki cel. Jestem dumny z tego, że obecnie udało mi się zostać najlepszym azjatyckim tenisistą. Mam nadzieję, że będę kontynuował swoją grę.
- Czuję się naprawdę dobrze. Od ubiegłego roku znacznie poprawiłem swój poziom. Jestem zadowolony ze wszystkiego, co udało mi się osiągnąc w tym sezonie.