W mistrzowskim stylu, z gracją, polotem, prezentując cudowny i ultraofensywny tenis Roger Federer zameldował się w finale US Open 2015. Szwajcar na przestrzeni całego turnieju nie stracił ani jednego seta i tylko w jednym pojedynku został przełamany. W piątkowym półfinale ze Stanem Wawrinką oddał zaledwie siedem gemów, pokonując swojego rodaka 17. raz w 20. konfrontacji.
Na otwarcie piątkowego spotkania Federer musiał bronić break pointa. Uczynił to skutecznie, a następnie, w trzecim gemie, sam zdobył przełamanie, okazując się lepszym w wymianie na bekhendy. Wawrinka grał mocno, agresywnie, starał się wywierając presję na 34-latku z Bazylei i omal nie przyniosło mu to efektu. Jednak w szóstym gemie Federer w znakomitym stylu wybronił się ze stanu 0-40 przy własnym podaniu. Do końca premierowej partii wyżej notowany z Helwetów nie miał już najmniejszych problemów, kończąc seta asem.
W drugiej odsłonie od samego początku Wawrinka był w defensywie. W pierwszym gemie zdołał oddalić piłkę na przełamanie, zagrywając winnera z forhendu, w piątym obronił aż pięć break pointów, ale w siódmym stracił serwis, i to do zera. Federer objął prowadzenie 4:3, podwyższył na 5:3, a po chwili znów przełamał rywala "na sucho", wygrywając drugą partię 6:3.
Rozstawiony z numerem drugim Federer grał za szybko, zbyt różnorodnie i za dokładnie dla swojego rywala. Wawrinka starał się, walczył, ale w piątkową noc nie miał żadnej broni, dzięki której mógłby się przeciwstawić tak dysponowanemu krajanowi. Trzeci set był popisem 17-krotnego mistrza wielkoszlemowego. Maestro stracił tylko jednego gema, dwukrotnie wywalczył breaka, a mecz zakończył asem serwisowym do środka kortu. Dzięki temu pierwszy raz od Wimbledonu 2008 znalazł się w wielkoszlemowym finale bez straty seta.
Tym samym Federer, mistrz US Open z lat 2004-08, awansował do swojego siódmego finału nowojorskiego turnieju, pierwszego od 2009 roku, kiedy to przegrał mecz o tytuł z Juanem Martínem del Potro. Łącznie dla tenisisty z Bazylei to 27. wielkoszlemowy finał w karierze i drugi w obecnym sezonie (w Wimbledonie przegrał z Novakiem Djokoviciem).
- Jestem bardzo szczęśliwy, bo po sześciu latach znów zagram w finale US Open. Rozgrywam świetny turniej. Gram dobrze, agresywnie i tenis sprawia mi przyjemność - mówił Federer, który wygrał 11. mecz z rzędu bez straty seta.
W niedzielnym finale Szwajcar zagra z Djokoviciem, z którym ma bilans 21-20. W US Open ci tenisiści mierzyli się ze sobą pięciokrotnie i trzy razy wygrał Federer, w tym w finale przed ośmioma laty. Jednak imprezach Wielkiego Szlema statystyka jest po stronie Serba (7-6). W pojedynkach na nawierzchni twardej 16-14 prowadzi Helwet. - Novak ma znakomity rok i jest trudny do pokonania. W tym roku pokonał mnie w Wimbledonie, ale ja z nim wygrałem w Dubaju i przed US Open w Cincinnati. To będzie wielkie wyzwanie, ale ja jestem gotowy - zapowiedział tenisista z Bazylei.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w singlu mężczyzn 16,5 mln dolarów
piątek, 11 września
półfinał gry pojedynczej:
Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 5) 6:4, 6:3, 6:1