US Open: Triumf Flavii Pennetty, Włochy mają drugą wielkoszlemową mistrzynię

Flavia Pennetta pokonała Robertę Vinci we włoskim finale US Open. 33-latka z Brindisi została drugą w historii włoską mistrzynią wielkoszlemowej imprezy.

W Nowym Jorku odbył się pierwszy w historii wielkoszlemowy finał z udziałem dwóch reprezentantów Włoch w grze pojedynczej (kobiet i mężczyzn). Kraj z Półwyspu Apenińskiego miał swoje wyjątkowe święto. Flavia Pennetta (WTA 26) pokonała 7:6(4), 6:2 Robertę Vinci (WTA 43) i została drugą w historii włoską mistrzynią wielkoszlemowej imprezy (po Francesce Schiavone - Roland Garros 2010). Włosi do tej pory swoich triumfatorów mieli jedynie na paryskiej mączce. Wcześniej byli to dwa panowie - Nicola Pietrangeli (1959, 1960) i Adriano Panatta (1976).

W piątym gemie I seta Pennetta zmarnowała cztery break pointy, a dwa obroniła Vinci, wygrywającym serwisem na środek kortu i krótkim krosem forhendowym wymuszającym błąd. 32-latka z Tarentu ostatecznie jednak oddała podanie, gdy zawiódł ją jej firmowy bekhendowy slajs. W ósmym gemie Vinci odrobiła stratę popisując się m.in. kapitalnym minięciem bekhendowym po krosie. Po chwili od 15-30 zdobyła trzy punkty i wyszła na 5:4. Do końca seta przełamań już nie było. W tie breaku Vinci slajsami próbowała wybijać rodaczkę z rytmu. Jednak Pennetta była bardzo opanowana i skoncentrowana. Seta zakończyła wygrywającym, mocno podciętym serwisem.

W gemie otwarcia II seta Pennetta od 15-30 zgarnęła trzy punkty, posyłając dwa kończące uderzenia (bekhend i forhend). Potężny bekhend wymuszający błąd dał jej przełamanie na 2:0. W trzecim gemie 33-latka z Brindisi odparła break pointa krosem forhendowym wymuszającym błąd. Bekhendem po linii Pennetta uzyskała dwie szanse na 4:0. Vinci zdobyła punkt na 30-40 forhendem po linii, by następnie zepsuć bekhendowy slajs po otrzymaniu głębokiego returnu. W piątym gemie 32-latka z Tarentu zmarnowała pierwszego break pointa psując woleja, ale drugiego wykorzystała smeczem. Pennetta wyrwała się z impasu i świetnym lobem zdobyła punkt na 5:2. W ósmym gemie popisała się wspaniałym bekhendem po linii, a pewny smecz dał jej trzy piłki mistrzowskie. Mecz zakończyła odwrotnym krosem forhendowym.

Pennetta i Vinci dały pokaz wielowymiarowego tenisa z dużą ilością akcji przy siatce, ze slajsami i wolejami oraz dropszotami. Było minięcie przy pomocy slajsa bekhendowego oraz akcja return - klasyczny wolej (w wykonaniu Roberty), a także precyzyjny lob z głębokiej defensywy (w wykonaniu Flavii). Tenisistki zaprezentowały mnóstwo akcji z wykorzystaniem całej długości i szerokości kortu. Da miłośników takich szachów na korcie to była prawdziwa gratka, choć dosyć krótka, bo trwająca 93 minuty. Gdyby Vinci trochę dłużej stawiała opór, mecz zostałby przerwany, bo już pod koniec zaczęło kropić, a podczas ceremonii dekoracji już się solidnie rozpadało.

Statystyki meczu Flavia Pennetta - Roberta Vinci
Statystyki meczu Flavia Pennetta - Roberta Vinci

Tenisistką solidniejszą była Pennetta, która nie dała się wybić z uderzenia podcinającej piłkę rodaczce. 33-latka z Brindisi była bardzo skoncentrowana i firmowy slajs Vinci nie wyprowadził jej z równowagi, bo potrafiła go odgrywać szybko i głęboko. Pennetta mniej psuła, lepiej serwowała i była dużo skuteczniejsza przy siatce (16 z 20 punktów). Poza tym świetnie funkcjonował jej bekhend po linii, a forhend również funkcjonował bez większych zastrzeżeń. Naliczono jej 28 kończących uderzeń i 22 niewymuszone błędy. Vinci miała 21 piłek wygranych bezpośrednio i 30 pomyłek.

- W ciągu ostatnich 24 godzin w mojej głowy siedziało wiele rzeczy. Byłam trochę zmęczona, szczególnie w pierwszym secie - powiedziała Vinci podczas ceremonii dekoracji. - Ale przegrałam w finale, cieszę się z sukcesu Flavii. Trudno się gra z tenisistką, którą zna się tak długo, ale starałam się pokazać swój najlepszy tenis. Flavia zagrała niewiarygodnie. To był świetny mecz i mogę jej tylko pogratulować.

- Jestem teraz bardzo szczęśliwa - stwierdziła Pennetta. - Przed turniejem nie spodziewałam się, że dojdę tak daleko. Nigdy bym nie pomyślała, że zostanę mistrzynią. To niesamowite, że takie niespodzianki się zdarzają. Spełniło się moje marzenie. Gdy byłam młoda zawsze myślałam o zostaniu numerem jeden na świecie i wygraniu wielkoszlemowego turnieju. Chciałam też zdobyć tytuł w Rzymie, ale triumf w takiej imprezie jak ta jest może czymś trochę lepszym! Miło było zagrać z moją przyjaciółką. Roberta miała znakomity turniej.

Za sprawą Vinci i Pennetty (łącznie 66 lat i 19 dni) odbył się najstarszy w Erze Otwartej wielkoszlemowy finał. Wcześniej rekordowy był mecz o tytuł w Wimbledonie 1977 z Virginią Wade i Betty Stove (63 lata i 11 miesięcy). To był nie tylko pierwszy finał tak dużej imprezy z udziałem dwóch Włoszek, ale też po raz pierwszy w Erze Otwartej dwie tenisistki z Półwyspu Apenińskiego dotarły do półfinału tego samego wielkoszlemowego turnieju. Obie sprawiły niespodzianki w półfinale, Vinci pozbawiła Serenę Williams marzeń o Klasycznym Wielkim Szlemie, a Pennetta rozbiła Simonę Halep.

Pennetta była pierwszą Włoszką, która awansowała do czołowej 10 rankingu (dokonała tego wcześniej niż Francesca Schiavone i Sara Errani). W poniedziałek 33-latka z Brindisi wróci do Top 10. W sierpniu 2009 roku była 10. rakietą świata, a teraz znajdzie się na ósmej pozycji. Została ona najstarszą zawodniczką, która wywalczyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł. Vinci w najnowszym notowaniu rankingu znajdzie się na 19. pozycji (najwyżej była na 11. w czerwcu 2013).

Pennetta podczas ceremonii dekoracji ogłosiła, że za rok nie przyjedzie do Nowego Jorku bronić tytułu, bo po tym sezonie zakończy karierę. To drugi jej największy triumf w głównym cyklu. W ubiegłym sezonie wygrała turniej w Indian Wells po zwycięstwie w finale nad Agnieszką Radwańską. Bilans jej singlowych finałów to teraz 11-14, a Vinci 9-5. 32-latka z Tarentu wszystkie pozostałe 13 finałów osiągnęła w turniejach rangi International, czyli o najniższej wartości w głównym cyklu. Ostatni tytuł zdobyła dwa lata temu w Katowicach.

Włochy przeżywają obfite pięciolecie w kobiecym tenisie. Od 2010 roku cztery reprezentantki tego kraju wystąpiły w wielkoszlemowych finałach, jedna nawet dwa razy (Schiavone w Rolandzie Garrosie 2010 i 2011) i sięgnęły po dwa tytuły. Dla Pennetty był to 49. start w imprezie tej rangi. Zdystansowała dotychczasowe rekordzistki, Janę Novotną (Wimbledon 1998) i Marion Bartoli (Wimbledon 2013), które potrzebowały odpowiednio 45 i 47 występów w wielkoszlemowych imprezach, by wywalczyć pierwszy tytuł.

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w singlu kobiet 16,5 mln dolarów
sobota, 12 września

finał gry pojedynczej
:

Flavia Pennetta (Włochy, 26) - Roberta Vinci (Włochy) 7:6(4), 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

#dziejesiewsporcie: albańscy kibice rozbawili Ronaldo

Komentarze (58)
avatar
jadro ciemnosci
13.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie wiem czy to może nadmiar tenisa przez 2 ostatnie tygodnie, ale mecz słaby, bez żadnych emocji, po 30 minutach wyłączyłem 
avatar
Taab
13.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pięknie Pennetta kończy karierę :-) Ogromne gratulacje!
Tylko dlaczego takie tenisistki jak Schavione, Bartoli i ona mogą wygrać szlema, a Aga nie? ;-( 
avatar
RvR
13.09.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Grande Flavia!! :) 
avatar
tenistom
12.09.2015
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Wzruszajaca ceremonia po meczu. Nie przypominam sobie sytuacji, aby dwie finalistki po meczu siedziały obok siebie w oczekiwaniu na ceremonie i zasmiewaly sie do łez.Jak powiedział komentator a Czytaj całość
avatar
Fanka Rogera
12.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Trochę mi żal Sereny , bo jednak ten klasyczny WS przeszedł jej koło nosa , ale jak sobie pomyślę że miałabym ją po raz kolejny oglądać w dość sztucznych moim zdaniem gestach radości ... to się Czytaj całość