WTA Taszkent: Paula Kania przegrała wojnę na emocje z Kateriną Siniakovą

Paula Kania nie sprawiła niespodzianki i przegrała ze znacznie wyżej notowaną od siebie Kateriną Siniakovą w I rundzie w Taszkencie. Obie tenisistki w trakcie meczu pokazały całą gamę emocji.

Paula Kania niedawno awansowała do ćwierćfinału w Quebec City, po raz pierwszy w karierze osiągając ten etap zmagań WTA. Z Kanady przeniosła się do stolicy Uzbekistanu, gdzie pomyślnie przeszła eliminacje. W I rundzie turnieju głównego spotkała się z Kateriną Siniakovą.

19-latka zajmuje obecnie 69. miejsce na świecie, a w tym sezonie doszła m.in. do półfinału imprezy WTA w Pradze. Obie tenisistki jeszcze nigdy wcześniej nie miały okazji rywalizować ze sobą w profesjonalnych rozgrywkach, ale w 2014 roku wspólnie walczyły o tytuł deblowych zmagań w Stanfordzie, jednak lepsze od nich okazały się Garbine Muguruza i Carla Suarez.

Kania od początku spotkania popełniała sporo prostych błędów i właśnie przez serię pomyłek podarowała rywalce dwa break pointy z rzędu. Czeszka, w której tenisie nie ma kalkulacji, przycisnęła Polkę ofensywną akcją i objęła prowadzenie 2:0. Nasza reprezentantka coraz bardziej się irytowała, głośno do siebie mówiła, a po nieco ponad 10 minutach tablica wyników pokazywała rezultat 4:0 na korzyść Siniakovej. To ona częściej trafiała, starała się kreować grę i miała nawet okazję na 6:0, ale naszej reprezentantce udało się wygrać bardzo długiego gema. W samej końcówce sosnowiczanka wykorzystała nerwowość w poczynaniach rywalki, która popełniła chociażby podwójny błąd i odebrała jej podanie, ale jeden zryw nie wystarczył. Czeszka wygrała pierwszego seta pewnie 6:2.

W drugiej odsłonie sytuacja na korcie odwróciła się całkowicie, ponieważ to Siniaková zaczęła mylić się na potęgę, rzucała rakietą i krzyczała na siebie, a Polka utrzymywała piłkę w korcie. Kania po 25 minutach objęła prowadzenie 4:0 z przewagą aż dwóch przełamań. Od tego momentu chimeryczne z postawy tenisistki znów zamieniły się rolami - Czeszka częściej trafiała, a sosnowiczanka popełniała błędy i uciekały jej kolejne punkty. Irytacja narastała, a po pomyłce, która dała Siniakovej wyrównanie na 4:4, nasza reprezentantka zaczęła uderzać rakietą o kort, na co zareagowała sędzina, dając jej ostrzeżenie. Ostatecznie o losach partii zadecydował tie break, w którym również nie brakowało emocji... i to dosłownie. Po godzinie i 43 minutach 19-latka awansowała do II rundy w Taszkencie, w której spotka się z kolejną tenisistką z eliminacji Kateryną Kozłową.

Tashkent Open, Taszkent (Uzbekistan)
WTA International, kort twardy, pula nagród 250 tys. dolarów
wtorek, 29 września

I runda gry pojedynczej
:

Kateřina Siniaková (Czechy, 5) - Paula Kania (Polska, Q) 6:2, 7:6(5)

Źródło artykułu: