Richard Gasquet podczas występów w International Premier Tennis League nabawił się kontuzji pleców. Francuz wrócił do ojczyzny, przeszedł badania, poddał się zabiegom, ale wciąż nie może trenować.
- Poprzednim razem, gdy miałem ten sam problem, musiałem pauzować aż przez dwa miesiące - powiedział tenisista z Béziers.
Kontuzja może pokrzyżować plany Gasqueta na początek sezonu. Dziewiąty obecnie gracz świata w styczniu ma zamiar wystąpić w turnieju w Ad-Dausze (4-9 stycznia) oraz w wielkoszlemowym Australian Open (18-31 stycznia).
- Zobaczymy, co się wydarzy. Do Ad-Dauhy i Australian Open pozostało jeszcze trochę czasu. Mam nadzieję, że po zakończeniu rehabilitacji przejdę dobry obóz treningowy. Chcę być w 100 proc. gotowy na start w Melbourne - dodał.
Mimo niefortunnego zdarzenia, Gasquet nie żałuje, że wziął udział w International Premier Tennis League. - W IPTL wystąpili wszyscy najlepsi. Byli tam Rafa, Roger, Serena. Grałem tam tylko przez dziesięć dni. W zeszłym roku nie przystałem na propozycję trzytygodniowych występów, ale w tym zgodziłem się, bo oferta obejmowała tylko dziesięć dni. To było wspaniałe i nowe doświadczenie. Bardzo mi się podobało - wyjaśniał.
Swoje problemy ma również czwarta rakieta Francji, Benoit Paire. Prowansalczyk, który sezon 2015 zakończył na najwyższej w karierze pozycji w rankingu ATP (19.), zmaga się z urazem kostki.
- To kontuzja, która doskwiera mi od Wimbledonu. Otrzymałem zastrzyki, a po świętach przejdę kolejne badania, jeżeli wciąż będę odczuwał ból. Obecnie nie jestem w pełni sprawny, ale mam nadzieję, że będę dobrze przygotowany do nowego sezonu - mówił Paire.