Bernard Tomic zgodnie z planem w piątek o godz. 10:30 czasu lokalnego pojawił się na korcie Ken Rosewall Arena, by rywalizować z Tejmurazem Gabaszwilim w ćwierćfinale turnieju ATP w Sydney. Australijczyk jednak nie dokończył spotkania. Przegrywając 3:6 i 0:3 skreczował. Za oficjalny powód rezygnacji podał chorobę i zawroty głowy. Jednak wielu twierdzi, że po prostu symulował.
Na konferencji prasowej 23-latek zdecydowanie zaprzeczył, aby celowo poddał mecz z Gabaszwilim. - W nocy przed meczem mało spałem. Czułem mdłości. Wiedziałem, że to będzie dla mnie trudny dzień, ale chciałem spróbować - tłumaczył.
Zastrzeżenia co do postawy Tomicia miał sędzia główny spotkania. - Powiedziałem mu: "Jestem chory, w jeden dzień mam rozegrać dwa mecze, a następnie wygrać ten turniej. Nie brzmi to dobrze, prawda? - wyjaśniał Australijczyk.
Kontrowersja wynika z podejrzeń, że Tomic nie chciał nadmiernie męczyć się przed startem Australian Open, który rozpocznie się w poniedziałek. Gdyby pokonał Gabaszwilego, w piątek ponownie musiałby pojawić się na korcie, by walczyć w półfinale z Viktorem Troickim.
- Uważam, że podjąłem najlepszą decyzję dla siebie. Australian Open mogę zaczynać już w poniedziałek. Kocham Sydney. Czuję się rozczarowany, że nie byłem w pełnił sił, ale tak się zdarza - mówił mieszkaniec Monte Carlo.
Mimo to Tomic, który w przeszłości zasłynął kontrowersyjnymi zachowaniami, znów rozpętał burzę. Australijscy sympatycy tenisa zarzucają mu symulowanie. Krytyki nie oszczędził mu również komentujący ten mecz w kanale telewizyjnym Channel 7 legendarny deblista Todd Woodbridge, który powiedział: - To rozczarowujące. Rozumiem, że tenisiści chcą być w jak najlepszej formie fizycznej podczas Australian Open, ale biorąc udział w turnieju, masz obowiązki dotyczące kibiców i organizatorów.
Jeszcze ostrzejsza w swojej opinii była Rennae Stubbs. - Bez obrazy Bernie, ale nie masz szans na zwycięstwo w Australian Open. Zamiast tego mogłeś się skupić na triumfie w Sydney - napisała na Twitterze wybitna deblistka.
- Uwielbiam Sydney i kocham ten turniej. Zawsze czuję się tu wspaniale. To, co się wydarzyło, było nieszczęśliwe. Dwa dni przed rozpoczęciem turnieju wielkoszlemowego miałem rozegrać dwa mecze w jeden dzień. To nie byłoby dla mnie dobre - dodał Tomic, próbując zatrzeć złe wrażenie.