Australian Open: Trwa piękny sen pogromczyni Simony Halep, Madison Keys lepsza od Any Ivanović

Shuai Zhang bez większych problemów pokonała Varvarę Lepchenko i osiągnęła kolejny życiowy rezultat w turnieju wielkoszlemowym. Ne etapie III rundy ze zmaganiami pożegnała się natomiast Ana Ivanović, która przegrała z Madison Keys.

Shuai Zhang, która jeszcze przed rozpoczęciem zmagań w Melbourne poniosła 14. porażek z rzędu w turniejach wielkoszlemowych, a do tego musiała przebijać się przez eliminacje, pnie się w górę turniejowej drabinki. Po pokonaniu Simony Halep i Alize Cornet, Chinka w sobotę wyeliminowała z dalszej gry również Varvarę Lepchenko.

Notowana obecnie na 133. miejscu Azjatka całkowicie zdominowała pojedynek z Amerykanką. W pierwszym secie wygrała wszystkie gemy od stanu 0:1, natomiast w drugim równie błyskawicznie objęła prowadzenie 5:2. Lepchenko powalczyła jeszcze w samej końcówce i przełamała rywalkę, jednak na nic się to zdało, bowiem pewna swego Zhang po nieco ponad godzinie triumfowała 6:1, 6:3 i awansowała do IV rundy Australian Open.

Kolejną rywalką chińskiej kwalifikantki będzie Madison Keys, która w nieprawdopodobny sposób odrobiła straty w spotkaniu z Aną Ivanović. Przy stanie 4:6 i 0:1 na niekorzyść Amerykanki pojedynek został przerwany, bowiem trener Serbki, Nigel Sears, zemdlał i potrzebna była pomoc lekarza. Tenisistka z Belgradu zdecydowała się kontynuować spotkanie, choć dostała propozycję odłożenia go na później. Ivanović wróciła na kort i objęła prowadzenie 6:4, 4:2, ale od tego momentu przegrała wszystkie pozostałe gemy. W decydującym secie znów miała szansę, bowiem odskoczyła na 3:0, jednak kolejny raz ją zmarnowała.

- Miałam swoje szanse w pierwszym secie, jednak nie udało mi się ich wykorzystać, a później przytrafił mi się jeden słaby gem serwisowy - przyznała po meczu Keys. - W drugiej odsłonie niesamowicie walczyłyśmy. Trzecią natomiast zaczęłam słabo, ale zdołałam odwrócić jej losy. Starałam się cały czas skupiać na kolejnej piłce i sprawić, aby moja rywalka musiała się sporo natrudzić. Nie chciałam nic oddawać za darmo - dodała.

Andżelika Kerber po dramatycznym spotkaniu w I rundzie, w której musiała bronić meczbola, w kolejnych poczyna sobie bez większych kłopotów. W sobotę Niemka potrzebowała zaledwie 56 minut, aby wyeliminować z dalszej gry Madison Brengle. Jedyne problemy leworęczna tenisistka napotkała na swojej drodze na początku drugiego seta, bowiem straciła podanie, jednak szybko się pozbierała i triumfowała finalnie 6:1, 6:3. Jej kolejną rywalką będzie Annika Beck.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu kobiet 15 mln dolarów australijskich
sobota, 23 stycznia

III runda gry pojedynczej
:

Andżelika Kerber (Niemcy, 7) - Madison Brenble (USA) 6:1, 6:3
Madison Keys (USA, 15) - Ana Ivanović (Serbia, 20) 4:6, 6:4, 6:4 
Shuai Zhang (Chiny) - Varvara Lepczenko (USA) 6:1, 6:3

Komentarze (7)
avatar
steffen
24.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pod koniec meczu Any sędzia nieźle dał ciała, Keys sprawdzała swój drugi serwis wywołany jako aut, i miała rację. Zepsuła jednak ten powtórzony drugi serwis i mimo to sędzia dal jej zaserwować Czytaj całość
avatar
bezet
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze grała Chinka. Tu nie było przypadku. 
avatar
gatto
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tak pięknie wyglądała Ana na korcie. No, cóż, szkoda. 
Seb Glamour
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ech Ana.....a taki fajny kuponik mi zepsuła....patrząc na to co wyprawia na korcie,rzeczywiście robi się słabo.....a Alicia grając bardzo przeciętnie prześlizgnęła się dalej. 
omi
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zhang dzielnie broni honoru Simonki -_^ i ma spore szanse z Keys :) Ane troche wybiła ta sytuacja z trenerem.