Bernard Tomic pierwszy raz w karierze zdecydował się na występ w turnieju w ramach tzw. "Golden Swingu", czyli lutowej serii imprez głównego cyklu rozgrywanych na nawierzchni ziemnej w Ameryce Południowej. Debiut okazał się udany, choć w meczu II rundy zawodów ATP w Quito z Roberto Carballesem Australijczyk miał momenty, kiedy popełniał banalne błędy i mylił się w najprostszych sytuacjach. Ostatecznie jednak po godzinie i 37 minutach pokonał notowanego na 129. pozycji w światowym rankingu Hiszpana 6:3, 2:6, 6:4.
- Grałem dobrze, walczyłem o każdy punkt. Fani niesamowicie mnie wspierali, ale muszę przyznać, że z tak trudnymi warunkami, jakie są tutaj, jeszcze nigdzie się nie spotkałem - powiedział Tomic, który w środowym pojedynku zaserwował dziewięć asów, czterokrotnie został przełamany, wykorzystał cztery z dziewięciu break pointów oraz łącznie zdobył 87 punktów, o jeden więcej od przeciwnika.
Ćwierćfinałowym rywalem Tomicia będzie Paolo Lorenzi. - Muszę się dobrze przygotować. Lorenzi gra tu dobrze, nie stracił jeszcze seta. Spodziewam się trudnego meczu - ocenił tenisista z Antypodów. Rozstawiony z "szóstką" Lorenzi natomiast w II rundzie oddał tylko pięć gemów Alejandro Falli.
Oznaczony numerem trzecim Thomaz Bellucci w godzinę wygrał 6:2, 6:4 z Albertem Montanesem. Brazylijczyk zaserwował 11 asów, po trafionym pierwszym podaniu zdobył 23 z 27 rozegranych punktów, jeden raz został przełamany oraz wykorzystał cztery z pięciu break pointów. - W Quito nie gra się łatwo. Ale uważam, że dobrze przygotowałem się do tych warunków, ponieważ jestem tutaj od pięciu dni i solidnie trenowałem. Zagrałem dobry mecz. Jestem zadowolony szczególnie z tego, jak funkcjonował mój serwis - skomentował 28-latek z Sao Paulo, który ograł Montanesa drugi raz w karierze i po raz drugi w Quito (poprzednio przed rokiem).
W 1/4 finału Bellucci zmierzy się z Pablo Carreno. Rozstawiony z numerem ósmym Hiszpan po trwającej dwie godziny i kwadrans intensywnej batalii okazał się lepszy od rodaka, Inigo Cervantesa, wygrywając 6:7(5), 7:6(2), 6:2. - To był bardzo trudny mecz. W pierwszym secie Inigo grał bardzo dobrze i wygrał w tie breaku. Pod koniec drugiej partii zacząłem grać bardziej agresywnie i wywierałem na nim presji. Z kolei w trzecim secie dominowałem na korcie. Trochę przeszkadzały mi słońce i wiatr. W Quito gra się trudno, a gdy jeszcze mocno wieje, gra staje się niesamowicie trudna. Ale przez cały czas starałem się zachowywać spokój - analizował Carreno.
Ecuador Open Quito, Quito (Ekwador)
ATP World Tour 250, kort ziemny, pula nagród 463,5 tys. dolarów
środa, 3 lutego
II runda gry pojedynczej:
Bernard Tomic (Australia, 1) - Roberto Carballes (Hiszpania) 6:3, 2:6, 6:4
Thomaz Bellucci (Brazylia, 3) - Albert Montanes (Hiszpania) 6:2, 6:4
Paolo Lorenzi (Włochy, 6) - Alejandro Falla (Kolumbia) 6:3, 6:2
Pablo Carreno (Hiszpania, 8) - Inigo Cervantes (Hiszpania) 6:7(5), 7:6(2), 6:2