W poniedziałek Szarapowa zwołała konferencję prasową, na której poinformowała, że wykryto u niej stosowanie zabronionego leku, meldonium. Pięciokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych tłumaczyła się nieznajomością przepisów - lek, który stosowała od dziesięciu lat, przestał być dozwolony w styczniu 2016 roku.
Rosjanka błyskawicznie znalazła się w ogniu krytyki. Nie tylko dziennikarze, ale też profesjonalni sportowcy, są zdziwieni, że otoczona sztabem profesjonalistów Szarapowa zaliczyła dopingową wpadkę w tak nieprofesjonalny sposób.
Znacznie mniej jest głosów w obronie pochodzącej z Syberii gwiazdy. Jeden z nich należy do Wojciecha Fibaka. - Wiem, że jestem jednym z nielicznych, obok Martiny Navratilovej, który broni Marii. Większość obserwatorów ją piętnuje. Ja jednak zawsze staram się bronić sportowców, zwłaszcza tenisistów - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.
Fibak, który w swojej karierze wygrał w turniejach z cyklu ATP 520 meczów singlowych i 33 razy dochodził do finałów takich imprez, jest przeciwny nazywaniu Szarapowej oszustką. - Nie wierzę, że przyjmowała meldonium wiedząc, że jest ono zabronione. To w ogóle nie pasuje do jej osoby, charakteru i całego jej sztabu, który jest jednym z najbardziej profesjonalnych sztabów sportowych na świecie - przekonuje były znakomity tenisista.
- Gdyby sportsmenka jej kalibru, o jej inteligencji, z jej sukcesami, usłyszała od kogoś ze współpracowników, że lek, który brała przez wiele lat, jest teraz na liście środków zakazanych, na pewno nie podjęłaby ryzyka i natychmiast z niego zrezygnowała. Zaczęłaby szukać czegoś, co ma podobne działanie, a jest dozwolone - kontynuuje Fibak.
Były trener i menadżer takich gwiazd jak Ivan Lendl i Henri Leconte podkreśla, że tenisiści są regularnie badani na obecność środków dopingujących, a Szarapowa nie jest wyjątkiem i podobnie jak mniej popularne zawodniczki musi liczyć się z niezapowiedzianymi wizytami przedstawicieli WADA o każdej porze dnia i nocy.
- Logika przemawia za tym, że wpadka Szarapowej jest efektem przeoczenia. Pewnie jakimś sposobem nikt się nie zorientował, że w całym arsenale proszków, buteleczek i medykamentów, z którymi Maria podróżuje, jest coś, co przestało być dozwolone - uważa.
- Z mojego punktu widzenia najważniejsze jest to, że Maria Szarapowa nie wygrała Wimbledonu, US Open czy Roland Garros, nie była jedną z najlepszych tenisistek w historii dlatego, że coś zażywała. W przypadku lekkoatlety, kolarza czy ciężarowca stosowanie pewnych substancji może mieć wymierny wpływ na ich wyniki. W tenisie sprawa jest według mnie bardziej skomplikowana. Szarapowa wygrywała, bo jej atutami są siła mentalna, waleczność, koncentracja, przygotowanie taktyczne, precyzja uderzeń. Ona ma fenomenalną psychikę i głowę do sportu. Jej największa wada to poruszanie się po korcie, brak zwrotności i szybkości. I w tym zakresie środki, o których teraz mowa, jej nie pomogły - zaznacza Fibak.
- Uważam, że gdyby przez ostatnie 10 lat Maria nie brała tego leku, jej kariera potoczyłaby się identycznie. Myślę, że można tu użyć porównania do Marit Bjoergen. Nie można powiedzieć, że Bjoergen w biegach narciarskich wszystko wygrywa, bo coś zażywa. Wygrywa, bo ma niezwykły talent. Z Szarapową jest podobnie - uważa triumfator deblowego Australian Open z 1978 roku.
Niektórzy uważają, że przypadek Rosjanki to największa afera dopingowa w sporcie od czasu skandalu z Lance'em Armstrongiem w roli głównej. - Tu jest olbrzymia różnica. Gdyby Armstrong nie brał dopingu, prawdopodobnie nie wygrałby tyle razy Tour de France. Maria oczywiście musi być ukarana, ja jednak nie byłbym dla niej surowy. Gdybym miał podejmować decyzję, byłaby to kara kilku miesięcy dyskwalifikacji, tak, żeby Szarapowa mogła wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich w Rio - mówi nasz rozmówca.
Fibak zaleca też ostrożność w piętnowaniu słynnej Rosjanki. Jej dokonania są niezwykłe i nie można tego podsumować tak, że były one efektem stosowania dopingu. Z drugiej strony trzeba ją ukarać, ale też wierzyć w jej wersję. Przecież ona dostaje sto, albo i więcej, maili dziennie. Do tego mnóstwo sms-ów. Wiadomo, że przy takiej masie wiadomości łatwo jest nie zwrócić na coś uwagi. Dlatego ja uważam, że rzeczywiście mogła przegapić informację o zmiane na liście niedozwolonych środków. Popełniła natomiast taki błąd, że nie kazała tego sprawdzić komuś ze swojego sztabu.
Słynnej rosyjskiej tenisistce grożą teraz nawet cztery lata zawieszenia. Jeśli udowodni, że zażywała meldonium nie w celach sportowych, okres karencji może zostać skrócony do dwóch lat. - To jest koniec kariery. Myślę, że to nie jest aż tak twardy doping - gdyby tak było, dlaczego przez 10 lat pozwolono by jej legalnie go zażywać?
- Zawsze wierzyłem, i cały czas wierzę w to, że tenis jest czystym, dżentelmeńskim sportem. Nie zgadzam się z tymi, którzy nazywają Marię oszustką, mówią, że oszukała system. Trzeba ją ukarać, natomiast trzeba też wziąć pod uwagę dobro kobiecego tenisa, który "złotą erę" ma za sobą. Teraz to Serena Williams i Szarapowa trzymają ten sport, utrzymują przy nim potężnych sponsorów. Gdyby Maria musiała się wycofać, byłaby to olbrzymia strata - podkreśla Wojciech Fibak.
Maria Szarapowa w swojej dotychczasowej karierze wygrała pięć turniejów wielkoszlemowych. 58 razy grała w finałach imprez z cyklu WTA, z których wygrała 35.
Rozmawiał Grzegorz Wojnarowski
Zobacz wideo: Woźniacka krytykuje Szarapową: Trzeba wszystko sprawdzać. Nawet syrop na kaszel może zawierać zakazane substancje
Źródło: Foto Olimpik/x-news
(a ta bułka to miała udowodnić że panna Marysia niedojada czy jak?)