- Jestem szczęśliwa, że pozostałam w grze i nigdy się nie opuściłam rąk. Nie czułam się najlepiej, ale walczyłam o każdą piłkę i starałam się po prostu biegać jak najwięcej - stwierdziła Swietłana Kuzniecowa w pomeczowym wywiadzie.
Rosjanka awansowała do finału Miami Open po morderczym dwusetowym boju z Timeą Bacsinszky. Spotkanie ze Szwajcarką trwało godzinę i 56 minut, w ciągu których Kuzniecowa obroniła aż 12 z 14 wypracowanych przez rywalkę break pointów. Ostatecznie udało jej się czterokrotnie przełamać serwis Bacsinszky i zwyciężyć 7:5, 6:3.
- Cieszę się ze swojej postawy i jestem szczęśliwa, że wciąż jestem w stanie rywalizować z najlepszymi tenisistkami świata. Modliłam się o to, aby zakończyć mecz w dwóch setach, dzięki czemu miałabym trochę więcej czasu na odpoczynek - wyznała triumfatorka 16 turniejów głównego cyklu.
Kuzniecowa spędziła łącznie na korcie aż 11 godzin i 31 minut. W sobotnim finale (godz. 19:00 czasu polskiego) zmierzy się z Wiktorią Azarenką, z którą legitymuje się remisowym bilansem gier 4-4. Rosjanka sięgnęła po tytuł na Florydzie w 2006 roku, z kolei Białorusinka była tutaj najlepsza w sezonie 2009 i 2011. Jeśli Kuzniecowa zatriumfuje w sobotę, to po blisko sześciu latach powróci do Top 10 rankingu WTA.