Pauline Parmentier była w składzie reprezentacji Francji, która w ubiegły weekend awansowała do finału Pucharu Federacji, pokonując ekipę z Holandii 3:2. Dokonały tego po raz pierwszy od 2005 roku. 101. obecnie tenisistka świata czuła rozczarowanie brakiem zainteresowania ze strony mediów. 30-latka zdaje sobie sprawę, że męski tenis przyciąga większą uwagę niż kobiecy, ale domaga się lepszego traktowania.
Relive the moment France reached the 2016 #FedCupFinal! @KikiMladenovic @CaroGarcia #TeamFranceTennishttps://t.co/gsNwQfCTIZ
— Fed Cup (@FedCup) 17 kwietnia 2016
- Nie wiem, czy zasługujemy, aby być na pierwszej stronie, ale z pewnością należy nam się nieco lepsze traktowanie - powiedziała Parmentier dla Tennis Actu. - Zdajemy sobie sprawę, że na kobiecy tenis patrzy się zupełnie inaczej niż na męski. Jest to nieco frustrujące. Można poczuć smutek, że L'Equipe i inne gazety nas nie doceniają. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy dziewczyny (Mladenović i Garcia - dop. red.) wygrały zmagania gry podwójnej w Charleston. Nie została im poświęcona nawet jedna linijka, ale za to wiadomość o Tsondze i Gasquecie, którzy przegrali w Monte Carlo, zajmowała pół strony. Uważam, że zasługujemy na więcej.
ON EST EN FINALE #FedCup
— Kristina Mladenovic (@KikiMladenovic) 17 kwietnia 2016
Tellement fière de mon équipe #quedemotions #TeamFranceTennis #allbleus pic.twitter.com/vRgqni0DOd
- We Francji męski tenis cieszy się większym zainteresowaniem niż kobiecy. Martwi mnie jednak brak uwagi mediów, gdy zdarzy się coś ważnego. Zakwalifikowałyśmy się do finału, a konferencja prasowa odbyła się dopiero po zwycięstwie. Zadano nam tylko cztery pytania. W turniejach wielkoszlemowych zdarzają się podobne sytuacje. Ci, którzy oglądali nas w niedzielę w telewizji, z pewnością byli dumni. Dobrze, kobiecy tenis nie przyciąga takiej uwagi, ale Djoković, który wygrywa co tydzień... polemizowałabym, czy kobiece rozgrywki są smutne - dodała.