Przed tygodniem w rozmowie z rosyjskim Sport-Ekspressem Anatolij Glebow, były fizjoterapeuta Marii Szarapowej, powiedział, że w organizmie Varvary Lepchenko wykryto meldonium, lecz sprawa została zatuszowana, a tenisistka zawieszona. To wszystko łączy się z faktem, że od końca lutego do maja Amerykanka nie wystąpiła w żadnym turnieju.
Rosjanin nie ma jednak żadnych innych dowodów na potwierdzenie swoich słów, a Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) podała tylko lakoniczną informację o tym, że "nie mogą potwierdzić ani zaprzeczyć temu, że program antydopingowy prowadził dochodzenie w sprawie Lepchenko".
Wody w usta nabrała także sama oskarżona. Po przegranej z Jekateriną Makarową w I rundzie Roland Garros, była reprezentantka Uzbekistanu odmówiła odpowiedzi na wszystkie pytania, które bardziej lub mniej dotyczyły jej domniemanego pozytywnego wyniku testu antydopingowego.
- Nie zamierzam tego komentować. Jestem tutaj by odpowiadać na pytania związane z tenisem. Jeśli macie pytania na temat mojego meczu, chętnie odpowiem. Jeśli nie, nie spodziewajcie się odpowiedzi - powiedziała Lepchenko, nawet nie próbując zaprzeczyć rewelacjom Glebowa.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Znasz tę dyscyplinę sportu? Na turniejach pula nagród sięga nawet kilkuset tysięcy euro