Na konferencji prasowej po piątkowym pojedynku Roger Federer ocenił, że kluczowy dla losów meczu był czwarty set. - Miałem swoje szanse w czwartym secie, ale nie potrafiłem ich wykorzystać. Albo on bronił się świetnym serwisem, albo trafiał w linię forhendem - mówił.
Szwajcar najbardziej żałował 12. gema czwartej partii, w którym prowadził już 40-0 i miał trzy piłki na doprowadzenie do tie breaka, lecz wypuścił z rąk całą przewagę, został przełamany i w ostatecznym rozrachunku przegrał seta.
- Nie mogę uwierzyć w to, że popełniłem dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu. Z tego powodu jestem bardzo zły. On zagrał bardzo dobrze. Ja tylko dobrze. Ale to nie zmienia faktu, że nie powinienem był mu tak pomagać - ocenił tenisista z Bazylei.
ZOBACZ WIDEO Marcin Białobłocki wraca na Tour de Pologne. Ambitne plany grupy Polaka (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Ta porażka boli. Bardzo boli, biorąc pod uwagę, że byłem tak blisko - dodał 17-krotny mistrz wielkoszlemowy, dla którego to trzecia porażka w 12. konfrontacji z Milosem Raoniciem.
Helwet 11. dotarł do 1/2 finału Wimbedonu. Pierwszy raz odpadł w tej fazie. Tym samym marzenia o upragnionym ósmym tytule w Londynie zostały rozwiane.
- Ósmy tytuł był moim marzeniem, ale Wimbledon nie jest wszystkim. Wimbledon to nie jest jedyny powód, dla którego wciąż gram w tenisa. Gdyby tak było, to teraz wszedłbym do zamrażarki i wyszedłbym z niej za rok. A ja mam jeszcze inne cele i marzenia - stwierdził.
W czwartym gemie piątego seta Federer pechowo upadł na kort. Chwilę po tym zdarzeniu wezwał na kort fizjoterapeutę, ale po krótkiej konsultacji wrócił do gry. - Mam nadzieję, że niczego nie uszkodziłem. Muszę jednak poczekać, bo czasami zdarza się tak, że pewne rzeczy wychodzą na jaw dopiero po kilku dniach - mówił o tej sytuacji.
Na koniec 34-latek wyraźnie zaakcentował, że nie myśli o zakończeniu kariery. - Sądzę, że to nie był mój ostatni Wimbledon. Dziękuję publiczności za wsparcie. Mam nadzieję, że jeszcze wrócę na kort centralny.